Reklama

Michał Karnowski: Nie mylmy naszych spraw z celami partyjnymi

Gdy rośnie w siłę Front Jedności Narodu, a widmo "palikotyzacji" wisi nad polską sceną polityczną, z-ca redaktora naczelnego tygodnika "Uważam Rze", Michał Karnowski zagrzewa do boju o wartości

Publikacja: 21.10.2011 14:45

Michał Karnowski: Nie mylmy naszych spraw z celami partyjnymi

Foto: W Sieci Opinii

Michał Karnowski na portalu wpolityce.pl pisze:

Polskie środowiska konserwatywne, co zrozumiałe, wciąż przeżywają wyborczą porażkę. Chwilami bywa gorąco. Przyczyny, skutki, wnioski mnożą się w rozmowach. Ciekawe inicjatywy i stowarzyszenia jakby zamarły, niektóre organizują nawet konferencje prasowe, zapowiadając ogłoszenie tego, co zamierzają robić dalej. Bo to rzekomo oczywiste, bo trzeba się odnieść do tego, co Tusk, co Kaczyński, co Ziobro. (...) A jednak, mam też, rozumiejąc te emocje, ochotę krzyknąć: panie i panowie, dość! Nie jesteśmy przecież w tym wszystkim, w mediach i organizacjach obywatelskich, w grupach przyjacielskich i formalnych, ani dla władzy ani dla polityków. Jeśli wierzymy w to, co robimy, jeżeli kochamy Polskę i lubimy siebie nawzajem, to nic nie zwalnia nas z robienia jak najlepiej tego, co dotychczas. Polityka i władza stwarzają ramy naszego życia, to prawda. Ale nie są całym życiem! O wartości nam bliskie bić się można, i to skutecznie, będąc w opozycji, nie mając wielkich mediów.

Karnowski dodaje:


Od dłuższego czasu powtarzam wszystkim, którzy chcą słuchać, i tutaj to powtórzę: nie mylmy naszych spraw i naszych celów z celami partyjnymi. One potrafią być zbieżne, często są. Ale to są jednak cele inne, samodzielne. Dlatego zawsze odrzucałem wszelkie wezwania do opowiadania się za tą czy inną partią. To bez sensu, to szkodliwe, to nieprawdziwe. Na dodatek - w przypadku, gdy partia taka popada w kłopoty, zabiera energię i wolność. Nie w świecie gier partyjnych leży też dzisiaj problem polskich konserwatystów.

Reklama
Reklama



Wiceszef „Uważam Rze” podsumowuje:


A więc - róbmy swoje. Bo świat polityki ma wielką moc, ale jest w gruncie rzeczy wtórny wobec sił społecznych, wobec zaplecza kulturowego i medialnego skupionego wokół świata wartości. Księża mawiają, że gdy Bóg jest w życiu na pierwszym miejscu, wszystko inne także. To prawda. Tu podobnie: jeśli prawda jest dla nas najważniejsza, jeśli będziemy patrzyli przed siebie, a nie na boki, obronimy bliski nam świat wartości choćby w Sejmie nie było jednego posła o podobnych nam poglądach. Ale jeśli będziemy słabi, rozbici, to i 300 takich posłów nie pomoże. Doskonale wie o tym lewica, która bardzo często, wywierając presję i nacisk, rządzi de facto tam, gdzie formalnie rządzi prawica.


Reklama
Reklama
Publicystyka
Marek Migalski: Grzegorz Braun stanie się przyczyną rozpadu PiS?
Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama