Wschodnioeuropejskie think tanki liberalne proponują ''mniej transferów społecznych, mniej regulacji, mniej interwencji rządowych, większą elastyczność rynku pracy, bardziej przyjazne przedsiębiorcom prawo'', czyli ''drastyczną redukcję wydatków państwowych oraz radykalną reformę rządowych programów, takich jak redystrybucyjne systemy emerytalne, służba zdrowia czy system edukacji''.

Specyfiką Europy Wschodniej od wieków był tradycjonalizm oznaczający trwanie przy zdezaktualizowanych poglądach i porządkach. Skutkiem tego było zacofanie i kolejne fale kolonizowania nas przez bardziej zdolny do modernizacji Zachód.

Zachodnim liberałom kryzys uświadomił, że kluczem do liberalnych wartości jest zrównoważenie (społeczne i gospodarcze) rozwoju, co wymaga regulacji, interwencji państwa i redystrybucji. W przeciwnym razie liberalne wartości - jak wolność i własność - stają się udziałem coraz mniejszej części społeczeństwa, a gospodarka, zamiast się rozwijać, gaśnie na skutek zanikania popytu i malejącej jakości pracy.

Żakowski zapomniał najwyraźniej, że Polski akurat nie skolonizował ostatnio Zachód, ale Związek Radziecki. Wiemy, że to łatwo wyprzeć z pamięci, podobnie jak specyficzne "zdolności do modernizacji" zaprezentowane w 1939 roku przez przedstawicieli świata zachodniego. Nieładnie aż tak naginać historię do swoich dzisiejszych zapatrywań. I druga sprawa: propozycje think tanków, o których pisze Żakowski, nie są tradycjonalistyczne, wręcz przeciwnie. A zatem i to się w jego wywodzie nie zgadza.