Antypisowscy publicyści w obronie Niesiołowskiego

Tomaszowi Jastrunowi wtóruje Cezary Michalski w tekście, którego tytuł nie pozostawia wątpliwości, kogo z neoficką gorliwością Michalski piętnuje: "Ewa Stankiewicz – ideowa paparazzi"

Publikacja: 22.05.2012 13:10

Antypisowscy publicyści w obronie Niesiołowskiego

Foto: W Sieci Opinii

We "Wprost" za sprawę napaści posła Niesiołowskiego na dziennikarkę wzięło się dwóch wybitnych autorów. Tomasz Jastrun sprawę opisał z wrodzonym wdziękiem:

Opluwamy się gęsto, nie ma jednak na razie fizycznej przemocy w parlamencie i w zaułkach. Z powodu tego bolesnego braku - ślina to jednak nie krew - media monstrualnie rozdęły akt molestowania Niesiołowskiego przez obłąkaną niewiastę z kamerą i jego malowniczy brak opanowania.

A Cezary Michalski uznaje Niesiołowskiego za takiego samego celebrytę jak Brada Pitta, Angelinę Jolie, Lady Gagę lub Edytę Górniak…

Ewa Stankiewicz zwyczajnym paparazzim nie jest. Jest paparazzim, którego ożywia żarliwie wyznawana idea. W Polsce na jej filmy, zdjęcia, a nawet na polityczne deklaracje nie czekają Pudelek czy „Fakt", ale portale i tabloidy prawicowe ożywiane nadzieją wyzwolenia Polski spod platformerskiego jarzma. (…)

Jej sukces, jakim było sprowokowanie Niesiołowskiego do zachowań dziwacznych i niedopuszczalnych, tyle ma w sobie z dziennikarstwa czy z filmowej sztuki, co odwiedzenie ogrodu zoologicznego z kijem w ręku i grzmocenie tym kijem po prętach klatki, w której trzymany jest wyjątkowo emocjonalnie zdestabilizowany drapieżnik. Efekt gwarantowany, tyle że zbyt prosty. A taka jest istota medialnego sukcesu odniesionego przez Ewę Stankiewicz pod Sejmem. Nie sposób tego nazwać dziennikarstwem, nawet dokumentem.

Michalski wyrażnie ubolewa, że:

Także nieznające zbyt dobrze lokalnego kontekstu międzynarodowe organizacje dziennikarskie, oglądając film nakręcony przez Stankiewicz pod Sejmem, interweniują w jej obronie, gdyż podobne zachowania jakiegokolwiek posła zachodniej chadecji czy socjaldemokracji w stosunku do dziennikarza byłyby nie do pomyślenia.

Czyż to nie  piękny przykład stosowania podwójnych standardów? Michalski oczywiście nie zająknął się na temat oświadczenia "dobrze znającego lokalny kontekst" Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich jednoznacznie stojącego w obronie atakowanych, a nie atakujących. 

Swoistą pointę stawia "Newsweek", zamieszczając sylwetkę Niesiołowskiego rozpoczynającą się od obrazu równie subtelnego jak jastrunowe pióro:

Myśliwy z fotografii szeroko się uśmiecha. W jednej ręce trzyma sztucer, w drugiej torbę z nabojami i sznurek, na którym dynda zdobycz: dwie ubite kaczki krzyżówki. Zdjęcie wisi na głównej ścianie skromnego biura przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Pod nim stoi fotel, w którym siedzi, a właściwie półleży gospodarz Stefan Niesiołowski...

We "Wprost" za sprawę napaści posła Niesiołowskiego na dziennikarkę wzięło się dwóch wybitnych autorów. Tomasz Jastrun sprawę opisał z wrodzonym wdziękiem:

Opluwamy się gęsto, nie ma jednak na razie fizycznej przemocy w parlamencie i w zaułkach. Z powodu tego bolesnego braku - ślina to jednak nie krew - media monstrualnie rozdęły akt molestowania Niesiołowskiego przez obłąkaną niewiastę z kamerą i jego malowniczy brak opanowania.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?