Za sprawną i niedrogą administracją państwową tęsknią wszyscy. Zarówno obywatele, jak i politycy. Niestety, mijają lata liczba urzędników rośnie, ale jakość świadczonych przez nich usług się nie podnosi. Agnieszka Rybak wzbogaciła ten obraz opisując agonię Krajowej Szkoły Administracji Publicznej ("Plus Minus", 21 - 22 kwietnia 2012, Wygaszanie kuźni elit). Nie trudno jednak zrozumieć smutny los tej zasłużonej dla polskiej transformacji szkoły jeśli spojrzy się na stan całej polskiej administracji.
Po październikowych wyborach przygotowywałam koncepcję reformy administracji państwowej. Od lat zajmuję się zawodowo zarządzaniem zasobami ludzkimi, jako naukowiec i psycholog, a także prowadząc działalność biznesową.
Byłam również urzędnikiem państwowym, konsulem w Nowym Jorku, a następnie dyrektorem departamentu w jednym z ministerstw. Uczestniczyłam w tworzeniu prawa. Słabości polskiej administracji miałam więc okazję doświadczać nie tylko jako teoretyk zarządzania i korzystający z jej usług obywatel, ale także jako praktykujący urzędnik. Ostatecznie wróciłam do biznesu, ponieważ rząd zdecydował się na wariant reformy zachowawczej, uznając, że polską biurokrację unowocześni postęp technologiczny i idea e-administracji. Taka decyzja ma swoje krótkookresowe uzasadnienie, ale problem jest głębszy. Leczmy chorobę, a nie jej objawy Agonia KSAP jest tylko objawem przewlekłej choroby naszej administracji publicznej. Utworzenie szkoły było znakomitym pomysłem. Ale ponieważ jej profilu nie dostosowywano na bieżąco do zmieniających się potrzeb, zestarzała się będąc całkiem młodą. Sposób szkolenia urzędników musi być stale modyfikowany. Świat się zmienia, nowoczesna administracja musi za tym zmianami nadążać, dostosowując każdego urzędnika, jego postawy i kompetencje do nowych wyzwań. Tylko takie podejście daje gwarancję efektywnej, kompleksowej obsługi urzędniczej kolejnych reform wdrażanych przez rząd oraz systematycznego wzrostu zadowolenia obywateli z jakości usług w administracji. Dziś KSAP nie może dobrze funkcjonować, ponieważ sama administracja wymaga głębokiej, systemowej reformy. Zadania i funkcje tej szkoły powinny zostać z taką reformą zintegrowane. Polska potrzebuje instytucji, która kształci i kształtuje urzędników, nie tylko pod względem wiedzy i umiejętności, ale przede wszystkim postaw, etosu i wartości.
Restrukturyzacja zasobów urzędniczych państwa powinna wyprzedzać zmiany technologiczne i proceduralne. Źródłem niesprawności nie jest bowiem brak nowoczesnych narzędzi, ale głębokie systemowe zaniedbania. Tymczasem zaczynamy od budowy e-administracji, ponieważ struktury kadrowe są jakoby "nie do ruszenia". Przyjęto ryzykowne założenie, że zakonserwowany korpus urzędniczy wyposażony w nowe technologiczne narzędzia przyjmie pożądane postawy i nabierze lepszych nawyków. To błąd i myślenie życzeniowe! Należy zacząć od przebudowy kadr do czego potrzebna jest determinacja i podejście systemowe. Politycy zaś muszą pamiętać, że celem reformy winno być podniesienie sprawności państwa w realizacji jego zobowiązań wobec obywateli, a nie tworzenie nowych posad dla działaczy partyjnych.
Dobrym punktem wyjścia jest Raport Polska 2030, Strategia Sprawne Państwo. Zdefiniowano w nim wyzwania oraz wskazano na konieczne reformy. Do nich należy dostosować zmiany w administracji. Jeśli uzdrowimy polską administrację publiczną, to także KSAP okaże potrzebny. Warto by powiedzieć: Panie Premierze, nie likwidujmy dziś tej Szkoły, ale połączmy dokonywanie niezbędnych zmian w jej funkcjonowaniu z szeroką reformą administracji publicznej! Tym bardziej, że to jeszcze dzisiaj osiągalne.