Profesor Radosław Markowski z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej i PAN w rozmowie z Janiną Paradowską w TOK FM odnosząc się do wywiadu, który ukazał się na łamach „Rzeczpospolitej” i wyników wyborów w Gruzji zaskakująco mówi (pisownia oryginalna - red.):
No, Gruzja… Tak, no bliski nam kraj, ale porozmawiajmy o tym poważnie. Zwróćmy uwagę, że to się ciągnie od wielu lat. Był wielki problem z Michaiłem Saakaszwilim. My żyliśmy w kraju, który się rzucał tam pomagać jak Miszka Saakaszwili rozpoczynał tam swoje różne imprezy, a tymczasem wiedzieliśmy od bardzo dawna – nawet wtedy, kiedy prezydent Kaczyński jeździł pomagać – że to jest taki quasi–autorytarny reżim.
Makowski powołuje się na raporty Bertelsmanna i Freedom House o słabościach demokracji gruzińskiej – mimo, że po raz pierwszy na Kaukazie odbywa się pokojowe przekazanie władzy na drodze demokratycznych wyborów.
My niepotrzebnie wiążemy z tym wschodem zbyt duże nadzieje, niepotrzebnie angażujemy się w pewne rzeczy na Ukrainie, Białorusi, Gruzji, gdzie bardzo trudno jest dawać własny glejt na to, że w tych krajach coś będzie rzeczywiście podążało w stronę rzeczywistej demokracji, cywilizowanych reguł rynkowych
To jest nasza misja panie profesorze, jeszcze od Giedroycia…