Wydarzenia komentują publicyści: na łamach "Gazety Wyborczej" Seweryn Blumsztajn, a w "Rzeczpospolitej" Rafał Ziemkiewicz.
Blumsztajn pisze, że uczestnikom marszu niepodległości nie chodziło o patriotyzm:
Marsz Niepodległości? Tylko proszę mi głowy nie zawracać gadaniem o patriotycznych emocjach. Szczególnie na tle nasyconego historyczną symboliką i apelami o świąteczną zgodę marszu prezydenckiego widać było, o co chodzi: dop... policji - to kibole; dop... Tuskowi i krzyczeć o zbrodni - to lud pisowsko-smoleński; pokazać siłę patrona marszu, ruchu narodowego - to ONR i Młodzież Wszechpolska. Jakoś to się wszystko patriotycznie złożyło i trochę tylko ci kibole przesadzili. Trzeba ich jednak zrozumieć - "żyletę" im na Legii zamknęli.
I dodaje:
Tyle razy już to widzieliśmy: ci, którzy najgłośniej krzyczą: "Polska", gotowi są ojczyznę podpalić. Nie jestem miłośnikiem tzw. patriotyzmu celebracyjnego. Nie wzruszam się bardzo, gdy śpiewają pieśni legionowe i czytając spowiedź ks. Robaka, nie płaczę. I nie znoszę też, gdy mnie ktoś biało-czerwoną flagą po głowie wali. Można różnie o ojczyźnie, o winach i grzechach, o dramatach i chwilach wielkości. Ale proszę lirycznie i w ciszy. Tak jest prawdziwie.