Roman Polko: Policja nie powinna nawiązywać do taktyk ZOMO

Generał dywizji Wojska Polskiego Roman Polko mówi portalowi fronda.pl o działaniach policji podczas wczorajszego Marszu Niepodległości

Publikacja: 12.11.2012 11:32

Roman Polko: Policja nie powinna nawiązywać do taktyk ZOMO

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Polko zastanawia się czy policja zapewniła bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom marszu:

Działanie policji, służb, urzędników nie dotyczy samego marszu. To pokłosie tego, co zostało, bądź nie zostało zrobione wcześniej. Po pierwsze, cały czas byliśmy karmieni informacją, że będzie jeden słuszny marsz, który zjednoczy Polaków. Pozostałe wypadały na tym tle jako mniej słuszne, gorsze. To już było dzielenie marszów na bardziej patriotyczne i te drugiej jakości. Już samo to mogło rodzić frustrację czy taką chęć „a my im pokażemy".

Generał ocenia, że policja nie powinna dopuścić do niektórych sytuacji:

Mając doświadczenia z ubiegłego roku, policja mogła łatwo przewidzieć, co się może stać. Wiadomo, że podczas przygotowań do tego typu wydarzeń, a w takich uczestniczyłem podczas pracy w Urzędzie Miasta Stołecznego, bardzo ważne jest rozpoznanie. Policja, służby mają informacje, kto może być potencjalnym sprawcą zamieszek. Nie jest tak, że nagle tłum się buntuje. Zwykle jest jakaś liczba prowokatorów, którzy potrafią skupić na sobie uwagę ludzi i prowokować różnego rodzaju zajścia. Tych prowokatorów można było wcześniej monitorować. Jeżeli to byli kibole – bo i takie informacje się pojawiają – to tym bardziej policja dysponuje ich dokładnymi danymi. Z pewnością można było przewidzieć, co się wydarzy i przede wszystkim, nie dopuścić do tego, aby w tłum wmieszali się ludzie poubierani w kominiarki.

Polko mówi o rozdzieleniu marszu przez policję (doszło do sytuacji gdzie rozdzielono czoło marszu od reszty jego uczestników):

Reklama
Reklama

Nie chcę formułować zbyt daleko idących ocen, ale powinniśmy byli wyciągnąć wnioski z tego, co miało miejsce w ubiegłym roku. Policja powinna była działać zdecydowanie bardziej elastycznie, a nie nawiązywać do taktyk, które szczerze mówiąc przypominają raczej ZOMO. To przecież było działanie, które jeszcze bardziej zaogniało całą sytuację, aniżeli przyczyniło się do jej rozładowania. Na szczęście jakoś to się rozeszło po kościach, tym razem. Całe szczęście. Z pewnością opinie, które już w mediach słyszałem, że państwo znowu zdało egzamin, to absurd. Nie chciałbym, aby państwo w taki sposób po raz kolejny „zdawało egzamin". Trzeba uderzyć się w piersi i powiedzieć, co zrobiliśmy źle i to poprawiać. A nie przechodzić w nastrój samozadowolenia – dziś słyszałem, jak pani prezydent Warszawy mówi, że wprawdzie były zamieszki, ale było lepiej niż w tamtym roku.

Polko zastanawia się czy policja zapewniła bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom marszu:

Działanie policji, służb, urzędników nie dotyczy samego marszu. To pokłosie tego, co zostało, bądź nie zostało zrobione wcześniej. Po pierwsze, cały czas byliśmy karmieni informacją, że będzie jeden słuszny marsz, który zjednoczy Polaków. Pozostałe wypadały na tym tle jako mniej słuszne, gorsze. To już było dzielenie marszów na bardziej patriotyczne i te drugiej jakości. Już samo to mogło rodzić frustrację czy taką chęć „a my im pokażemy".

Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama