Reklama

Rozważania Maziarskiego nad 'narodem'

Śledzenie "mamy Madzi" i patrzenie politykom w portfel - to według komentatora "Wyborczej" hobby Polaków

Publikacja: 21.02.2013 17:44

Rozważania Maziarskiego nad 'narodem'

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Ciekawą definicję ma Wojciech Maziarski definicję narodu. Naród to ci, którzy śledzą z zapartym tchem "mamę Madzi" i oburzają się na premie, które przyznają sobie politycy. Publicysta podkreśla jednocześnie, że on sam jest "wynarodowiony"

Dziś cały naród sądzi swą dzieciobójczynię. Lata za nią helikopterem, obserwuje ją w więziennej celi, pilnie śledzi każde drgnienie jej twarzy, komentuje motywacje, stany psychiczne i sposób ubierania się. Żaden szczegół narodowi nie umknie.

Cały naród kontroluje też wypłaty premii dla swoich urzędników państwowych. Ile dostał szef Kancelarii Sejmu, ile podlegli mu pracownicy, czy zasłużyli na to, czy oddadzą te pieniądze na cele charytatywne? Proszę okazać narodowi portfele do kontroli.

- pisze Maziarski, najwyraźniej mówiąc o swoich redakcyjny kolegach (bo to oni wiedli prym w podgrzewaniu obydwu tematów), razem z kolegami z TVN, radia TOK FM oraz Tomasza Lisa. Maziarski jednak nie rozumie, jak ludzie zarabiający średnią pensję mogą się oburzać, kiedy politycy lekką ręką przyznają sobie premie w wysokości ich rocznych zarobków. Przecież nie tylko oni dostają premie - argumentuje dziennikarz. Przy okazji jeszcze uściśla to, kto jest owym narodem: to "budżetówka".

A właściwie dlaczego urzędnicy z Wiejskiej mają się tłumaczyć z nagród, skoro nie tylko oni, ale cały naród pracujący na państwowym też dostaje nagrody? Urzędnicy wszystkich szczebli, nauczyciele, funkcjonariusze straży miejskich - cała budżetówka otrzymuje w Polsce, nie wiedzieć czemu, trzynaste pensje. To znaczy wiedzieć czemu: bo tak przewiduje ustawa. Czy się stoi, czy się leży, trzynastka się należy. A górnicy często jeszcze mają czternastkę, premię barbórkową, deputaty węglowe. No, ale budżetówka i górnicy to naród. Znaczy - My. A urzędnicy sejmowi to Oni. Czyli chyba nie naród.

Reklama
Reklama

Publicysta żali się, że sam nie należy do tego narodu, bo nie ma nawet swojego biurka, ani premii i w dodatku sam musi kupować sobie gazetę. Ale obiecuje poprawę:

Trzeba więc wrócić na łono narodu. Na początek włączę telewizor i zobaczę, co nowego u matki Madzi.

I przy tym Maziarski powinien chyba pozostać.

Ciekawą definicję ma Wojciech Maziarski definicję narodu. Naród to ci, którzy śledzą z zapartym tchem "mamę Madzi" i oburzają się na premie, które przyznają sobie politycy. Publicysta podkreśla jednocześnie, że on sam jest "wynarodowiony"

Dziś cały naród sądzi swą dzieciobójczynię. Lata za nią helikopterem, obserwuje ją w więziennej celi, pilnie śledzi każde drgnienie jej twarzy, komentuje motywacje, stany psychiczne i sposób ubierania się. Żaden szczegół narodowi nie umknie.

Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Publicystyka
Prof. Andrzej Nowak: Niemiecką polityką wschodnią kierują dwa niebezpieczne przesądy
Publicystyka
Estera Flieger: Czasy oburzingu. Keira Knightley słusznie się wypisała
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Zapłaćcie pierwszym damom, a także drugim i trzecim!
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama