Ludowcy pokazują Platformie rogi

Po Jarosławie Gowinie na kolejny problem premiera wyrasta lider PSL Janusz Piechociński. W czwartek zażądał likwidacji części resortów zajmowanych przez Platformę.

Publikacja: 05.09.2013 19:35

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Akurat w dniu, kiedy rząd obradował nad przyszłorocznym budżetem, Piechociński oświadczył, że chce zaproponować Platformie zmianę struktury rządu poprzez likwidację ministerstw: cyfryzacji, skarbu oraz sportu i turystyki. Zmiany miałyby objąć także resort środowiska, który byłby włączony do nowego Ministerstwa Energetyki oraz resort spraw wewnętrznych, który miałby na powrót stać się MSWiA, a więc przejąć nadzór nad administracją państwa.

Tak się składa, że większość tych zmian dotyczy ministerstw, które kontroluje Platforma. A na przebudowie zyskałby PSL, bo zadania resortu skarbu, nadzór nad cyfryzacją oraz turystyką chciałby przejąć sam Piechociński jako minister gospodarki.

Wicepremier używa efektownego argumentu, którego sam Donald Tusk niejednokrotnie używał: likwidacja ministerstw doprowadzi do redukcji liczby urzędników.

Mówiąc o zapowiadanej przez premiera rekonstrukcji rządu, Piechociński oznajmił, że same korekty personalne to za mało. To krytyczna recenzja nie tylko ministrów PO – bo przecież głównie ich ma dotyczyć rekonstrukcja – ale też ministerialnych układanek, które Tusk stworzył po wyborach. Wtedy właśnie powstał resort cyfryzacji, zaś MSWiA uległo podziałowi.

Jeśli Piechociński rzeczywiście zażąda od Platformy przemodelowania rządu, to premier będzie miał kolejny – po buncie Jarosława Gowina – kłopot w politycznym zapleczu rządu.
Premier grozi Gowinowi i jego politycznemu towarzyszowi Jackowi Żalkowi usunięciem z partii. Żalek już formalnie został zawieszony na trzy miesiące w prawach członka Klubu Platformy.

Co łączy działania Gowina i Piechocińskiego? Mają wspólny interes: nie dopuścić, aby Tusk stworzył koalicję z SLD Leszka Millera. Z tego punktu widzenia Gowin jest potrzeby PSL.
Gdy Gowin był w rządzie, to na pozór jego stosunki z PSL były szorstkie. Ludowcom nadepnął na odcisk, likwidując część małych sądów. Ale jednocześnie Gowin pielęgnował osobiste relacje z Piechocińskim. Dla PSL obecność konserwatywnego Gowina wewnątrz PO była gwarancją, że premier nie posunie się zbyt daleko w liberalizmie obyczajowym. Ale kluczowe było co innego – wspomniana wspólna obawa, że Tusk może dążyć do stworzenia koalicji z SLD. Rząd z Leszkiem Millerem jest nie w smak ani Piechocińskiemu, ani Gowinowi.

I w konserwatywnym skrzydle Platformy, i w PSL zapowiedź Tuska – który oświadczył, że w razie utraty sejmowej większości jest gotów na „inną koalicję” lub przyspieszone wybory – odbierana jest właśnie jako groźba stworzenia rządu z SLD. Bo też każdy z tych wariantów może się skończyć wejściem Leszka Millera do nowego gabinetu Platformy.
– Jeśli premier doprowadzi do usunięcia nas z partii, to będzie miał wolną rękę w stworzeniu koalicji z SLD – twierdzi Żalek, i dowodzi, iż to właśnie jest rzeczywisty powód rozprawy Tuska ze stronnikami Gowina. Przestrzega jednak: – Co piąty członek PO nie chce takiej koalicji, to widać po wyniku wyborów wewnątrz PO.

Po oświadczeniu Piechocińskiego widać, że także PSL nie zamierza czekać z założonymi rękami na koalicyjne roszady. Między Gowinem a Piechocińskim jest jednak istotna różnica: Gowin udowodnił, że nie rzuca słów na wiatr i potrafi wystąpić przeciw Tuskowi. A Piechociński, któremu zdarzało się już publicznie krytykować premiera, wciąż nie udowodnił, że potrafi być twardy i skuteczny. Dlatego do tej pory otoczenie Tuska nie traktowało jego zapowiedzi poważnie.

W PSL twierdzą jednak, że tym razem Piechociński nie żartuje.

Akurat w dniu, kiedy rząd obradował nad przyszłorocznym budżetem, Piechociński oświadczył, że chce zaproponować Platformie zmianę struktury rządu poprzez likwidację ministerstw: cyfryzacji, skarbu oraz sportu i turystyki. Zmiany miałyby objąć także resort środowiska, który byłby włączony do nowego Ministerstwa Energetyki oraz resort spraw wewnętrznych, który miałby na powrót stać się MSWiA, a więc przejąć nadzór nad administracją państwa.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości