Łopatą po głowie, czyli o spotach wyborczych polskich partii

Partie próbują zdobywać serca wyborców sztampą i bryndzą.

Publikacja: 25.03.2014 15:32

Łopatą po głowie, czyli o spotach wyborczych polskich partii

Foto: YouTube

Prawo i Sprawiedliwość opublikowało dziś na portalu YouTube swój spot wyborczy, zamykając tym samym pierwszą rundę partyjnego okładania - siebie wzajemnie i/lub wyborców - swoim wyborczym "przekazem". Rundę niemiłosiernie topornych i łopatologicznych filmów, które utwierdzają nas tylko w przekonaniu, że wyborcy widzą polityków jako ciemną masę, do której trzeba mówić prosto - i  w zasadzie nie ma co się silić na jakiś bardziej przemyślany, czy choćby porządnie zrobiony kilkudziesięciosekundowy film.

Zaczynając od końca, mamy zatem spot PiS uderzający w kandydatów PO, spośród których jeden (Jacek Protasiewicz) nie będzie brał udziału w wyborach (a Jacek Rostowski podpisany jest jako "były minister skarbu").

Co wymowne, spot PiS jest chyba najbardziej "dorzecznym" z tych dotychczas przedstawionych przez główne partie. Po drugiej stronie horyzontu mamy PO, które zapewnia, że w eurowyborach kluczowym kwestią będzie problem bezpieczeństwa ("wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci w ogóle pójdą do szkoły 1 września"). Niestety, ani premier, ani autorzy nowego spotu nie wytłumaczyli w jaki sposób wybory do Parlamentu Europejskiego będą miały jakiekolwiek przełożenie na bezpieczeństwo naszego kraju. Bo po co? Jest przekaz, więc trzeba nim walnąć. Nie krępując się nawet podkreślać znaczenie bezpieczeństwa energetycznego, mimo że osiągnięcia Platformy w tym obszarze są zbliżone do zera.

Po największą łopatę i największy absurd sięgnął jednak - surprise, surprise -  Twój Ruch Palikota, który nie zważając na tak mało znaczący szczegół, że najbliższe wybory zdecydują ledwie o małej części kompozycji parlamentu w Brukseli i Strasburgu - a nie o parlamencie i rządzie krajowym - straszy powrotem mitycznej IV RP. Robi to w dodatku w najbardziej groteskowy z możliwych sposobów.

Na drugim biegunie mamy PSL, którego ciepły i łagodny przekaz zdaje się polegać na powtórzeniu jak największej liczby miło brzmiących słów, w taki sposób by nie powiedzieć absolutnie niczego. Aby doszukać się treści - lub choćby sensu - w poniższym spocie, należałoby zatrudnić szyfrantów od Enigmy.

W stronę zgody i harmonii poszła również Polska Razem Jarosława Gowina. Nie ma tu co prawda szyfru, a przekaz jest dość wyraźny. Jest jednak Gowin, który snuje marzenia o narodowej zgodzie, występując - niby zjawa, niby duch - w świetlistej białej poświacie. Co skądinąd słusznie sugeruje, że obietnice przez niego głoszone są tak realne jak zjawy i marzenia senne. Polska Razem - nie tym razem.

Prawo i Sprawiedliwość opublikowało dziś na portalu YouTube swój spot wyborczy, zamykając tym samym pierwszą rundę partyjnego okładania - siebie wzajemnie i/lub wyborców - swoim wyborczym "przekazem". Rundę niemiłosiernie topornych i łopatologicznych filmów, które utwierdzają nas tylko w przekonaniu, że wyborcy widzą polityków jako ciemną masę, do której trzeba mówić prosto - i  w zasadzie nie ma co się silić na jakiś bardziej przemyślany, czy choćby porządnie zrobiony kilkudziesięciosekundowy film.

Pozostało 82% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości