U Polaków błogi raj

Los Konstytucji 3 Maja to historia meteorytu podobnego do pierwszej „Solidarności”.

Publikacja: 03.05.2014 09:01

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

„Witaj majowa jutrzenko!" – uwielbiam tę pieśń na cześć Konstytucji 3 Maja. Jak więc osobie karmionej od dziecka legendą króla Stasia i obiadów czwartkowych czytać bez bólu taki pozbawiony sentymentów tekst czterech, sowieckich historyków:

„Po śmierci króla Augusta III (w r. 1763) rząd rosyjski zdołał przeforsować elekcję uległego Katarzynie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Rząd rosyjski zażądał od sejmu równouprawnienia prawosławnych i protestantów z katolikami. Po odrzuceniu tego żądania przez sejm poseł rosyjski w Polsce, książę Repnin, zorganizował trzy konfederacje złożone z prawosławnych, protestantów i tych katolików, którzy byli niezadowoleni z króla. Konfederaci otrzymali duże zasiłki pieniężne od rządu rosyjskiego, na terytorium Polski wysłano wojsko rosyjskie. Na sejmie w dalszym ciągu rozlegały się głosy przeciwne wszelkim ustępstwom, wtedy Repnin aresztował w samej Warszawie kilku senatorów i wysłał ich pod silnym konwojem do Rosji. (...)

W 1768 zawarty został między Polską a Rosją specjalny układ, na mocy którego ustrój państwowy Polski nie miał podlegać w przyszłości żadnym zmianom. Gwarancję jego nienaruszalności brała na siebie Rosja.

Niezadowolona z ustępstw wobec rządu rosyjskiego, część szlachty zorganizowała z kolei konfederację zbrojną w Barze. Konfederaci otrzymali pomoc od Francji, która dążyła do osłabienia Rosji, i zaczęli napadać nie tylko na wojska rosyjskie, lecz i na miejscową ludność ukraińską. Wywołało to powstanie chłopsko–kozackie na Ukrainie przeciwko panowaniu polskiemu. (...) Wzrost wpływów rosyjskich w Polsce bardzo niepokoił Austrię i Prusy. Król pruski Fryderyk II obawiał się zbytniego umocnienia się Rosji w Polsce  (...) i dlatego ułożył plan rozbioru części terytoriów Polski i rozdziału ich pomiędzy Austrię, Prusy i Rosję. Katarzyna zgodziła się na urzeczywistnienie tego planu w obawie przed wystąpieniem  Prus, Austrii i Francji po stronie Turcji przeciw Rosji."

(„Historia ZSRR",Bazylewicz, Bachruszyn, Pankratowa, Focht, 1955)

Tak, w ujęciu naszego zaborcy, toczyła się historia ostatniego dziesięciolecia polskiej wolności zakończonego w 1772 roku ugodą trzech grabieżców - rozbiorem polskiej ziemi, bogactwa, ciał i dusz. Kolejny wariant takiego, imperialnego scenariusza kulminuje właśnie na Ukrainie. Grosz dla zdrajców jest tam także równie skuteczny, jak wydatki na armię.

Szczerość radzieckich uczonych jest, oczywiście, kontrolowana. Obok słów „rozbiór przez Prusy i Austrię" brak słowa „Rosja", rozbiór Polski wymyślił król pruski, a caryca Rosji Katarzyna II, jego pruska rodaczka i, co zdumiewające, idolka Anieli Merkel, wymierzyła jedynie dziejową sprawiedliwość za pomocą armii i płatnych, miejscowych zauszników. Nieważne, że połowa polskich magnatów była protestancka, kalwina Radziwiłła o mało nie wybrano kiedyś królem, a różnowiercy z całej Europy chronili się w Rzeczpospolitej.

Analogicznie, chyba tylko nam się jeszcze wydaje, że pierwszym impulsem zmian końca XX wieku była „Solidarność". Kronikarze świata bowiem na ogół twierdzą, że było nim zburzenie muru w Berlinie wsparte przez Gorbaczowa, serdecznego druha pana Putina. Druga wojna światowa natomiast, to już niemal obowiązkowa political fiction o niemieckich antyfaszystach zniewolonych przez nielicznych, sympatycznych w sumie nazistów oraz o ciemnej, polskiej, antyżydowskiej tłuszczy.

W dodatku kronikarze, nie tylko sowieccy, nie miewają oporów, by opiewać politycznych chuliganów jako herosów historii. Europejska wersja oficjalna wciąż opisuje carycę Katarzynę II – despotkę i zwyrodniałą psychopatkę seksualną - jako intelektualistkę. Bierze za dobrą monetę jej przydomek „Semiramidy Północy" kupiony u sprzedajnych mędrców epoki „oświecenia".

Jak wynika z powyższego, bezpruderyjnego, rosyjskiego szkicu polskiej zdrady, we wspólnym geszefcie zbójców ościennych i zdrajców miejscowych jedyną racją jest pieniądz. Przekupstwo jest uważane w nim za normę i nie hańbi stron. Jeżeli Polska szukała we Francji sojusznika przeciw kleszczom germańsko–ruskim, to, zdaniem sowieckich kronikarzy, jedynie dla łatwych pieniędzy przekupnych posłów.

W tej narracji o latach 60-tych XVIII wieku nie zauważa się fenomenu Sejmu Wielkiego, polskiego zrywu ku ratowaniu Rzeczpospolitej, choć trwał on aż cztery lata. Gdy historię piszą nam obcy, trudno zresztą spodziewać się słówka o plonie prac tego sejmu, czyli o Konstytucji 3 Maja 1791. O nadziejach Polaków na reformę, na nowocześnie i efektywnie zorganizowane państwo. Parę lat wcześniej Stany Zjednoczone ruszyły tą drogą i poszły jak burza z wiadomym, fantastycznym rezultatem.

W końcu: „W 1768 zawarty został między Polską a Rosją specjalny układ, na mocy którego ustrój państwowy Polski nie miał podlegać w przyszłości żadnym zmianom. Gwarancję jego nienaruszalności brała na siebie Rosja."

Na nowoczesność sąsiadów, w tym nadanie praw chłopom, oświecony umysł „Semiramidy Północy" nie zezwalał. Caryca jeszcze hojniej sypnęła groszem na wojsko i płatnych zdrajców skrzykniętych w miejscowości Targowica, by wybłagali jej wtargnięcie do Rzeczpospolitej.

„Ale chytrości gadzina

Młot swój na nas zgotowała

Z piekła rodem Katarzyna

Moskalami kraj zalała

Chociaż kwitł piękny maj

Rozszarpano biedny kraj"

- opowiada o tym mazurek „Witaj majowa jutrzenko". Imperium ruskie uwolni chłopa od pańszczyzny dopiero sto lat później, w trakcie powstania styczniowego, by zbuntować go przeciw polskiej szlachcie i utrącić powstanie.

Los Konstytucji 3 Maja to historia meteorytu podobnego do pierwszej „Solidarności". W obcym interesie polski ustrój kolejny raz „nie miał podlegać w przyszłości żadnym zmianom". Pospieszny rozbiór dźwigającej się Polski w 1793, tuż po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja 1791, był jak noc stanu wojennego po euforii roku 1980.

W muzeum, na wzruszającej wystawie oryginału księgi Konstytucji 3 Maja trafiłam kiedyś na umieszczone w bocznej gablocie pismo trzech targowickich zdrajców - Branickiego, Rzewuskiego i Potockiego – do „Semiramidy Północy" z prośbą o łaskę opieki nad Polakami. Podłość tej epistoły zapiera dech. Niestety, Palikot, który spłodzi list miłosny do cara, jest typem ponadczasowym.

Król Staś poddał się złamany zaprzaństwem i zdradą ideałów Sejmu Wielkiego, dali za wygraną konfederaci barscy, dziwnie odnalazł się w nowych czasach Hugo Kołłątaj. A jednak w 200 lat później nucę sobie w kółko, jak co roku:

„Witaj Maj, Trzeci Maj,

U Polaków błogi raj!".

Jesteśmy i nie daliśmy sobie ukraść tej wielkiej księgi w czerwono – złotej oprawie.

„Witaj majowa jutrzenko!" – uwielbiam tę pieśń na cześć Konstytucji 3 Maja. Jak więc osobie karmionej od dziecka legendą króla Stasia i obiadów czwartkowych czytać bez bólu taki pozbawiony sentymentów tekst czterech, sowieckich historyków:

„Po śmierci króla Augusta III (w r. 1763) rząd rosyjski zdołał przeforsować elekcję uległego Katarzynie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Rząd rosyjski zażądał od sejmu równouprawnienia prawosławnych i protestantów z katolikami. Po odrzuceniu tego żądania przez sejm poseł rosyjski w Polsce, książę Repnin, zorganizował trzy konfederacje złożone z prawosławnych, protestantów i tych katolików, którzy byli niezadowoleni z króla. Konfederaci otrzymali duże zasiłki pieniężne od rządu rosyjskiego, na terytorium Polski wysłano wojsko rosyjskie. Na sejmie w dalszym ciągu rozlegały się głosy przeciwne wszelkim ustępstwom, wtedy Repnin aresztował w samej Warszawie kilku senatorów i wysłał ich pod silnym konwojem do Rosji. (...)

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości