Najczęściej patrzy się na wybory w USA jak na zderzenie dwojga kandydatów z różnych partii, którzy chcą rządzić Ameryką. Tymczasem dla nas, żyjących w Europie, ważniejsza jest refleksja o tym, co to oznacza dla reszty świata? W tym względzie komentatorzy przypisują często Donaldowi Trumpowi poglądy krytyczne wobec Europy, a Kamali Harris opinie proeuropejskie. Moim zdaniem nie jest to cała prawda. Prawdziwe różnice w poglądach na świat między kandydatem z Partii Republikańskiej i Demokratycznej wynikają z czegoś innego. Od wielu lat bowiem politycy tych ugrupowań mają zupełnie inną wizje ładu międzynarodowego.
Partia Demokratyczna ma wobec świata misje
Politycy związani z Partią Demokratyczną mają do świata podejście monistyczne i misyjne. Uważają oni, że świat jest jednolity, a poszczególne państwa różnią się jedynie stopniem zaawansowania na jednej powszechnej drodze rozwoju. USA jako kraj najbardziej zaawansowany w rozwoju wyznaczają kierunek i standardy postępu dla innych państw. Ludzie są równi i kraje są równe. Ale różnią się właśnie stopniem rozwoju określonym przez wzór pochodzenia amerykańskiego czy zachodniego. Świat ma się rozwijać wg jednego amerykańskiego wzorca i najlepiej by był on kierowany przez międzynarodowe instytucje takie jak ONZ, Grupa G7, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy itp.
Czytaj więcej
Amerykańska wiceprezydent startuje jako kandydatka mająca w dużym stopniu kontynuować politykę administracji Joe Bidena. Potrafi też jednak zaskakiwać propozycjami, takimi jak pomysł walki ze „spekulantami” spożywczymi.
Ponadnarodowe instytucje w oparciu o standardy opracowane przez zachodnich polityków mają regulować całą sytuację na świecie, a nie tylko relacje między krajami. Jest to wizja świata, którą w uproszczeniu można przypisać administracji prezydenta Roosevelta. Według demokratów najlepszymi sojusznikami USA mogą być państwa, które najbardziej przestrzegają reguł demokracji liberalnej. USA mają prawo oceniać cały świat pod kątem demokratycznego zaawansowania. Upowszechnienie demokracji na świecie jest dla demokratów sprawą numer jeden, nierzadko ważniejszą niż np. zabezpieczenie międzynarodowych interesów USA. Podejście demokratów można nazwać nie tylko misyjnym, ale przede wszystkim uniwersalistycznym. Braterstwo wszystkich ludzi może złamać raz na zawsze nacjonalizm i wojna. USA poprzez upowszechnienie swoich wzorów myślenia i rozwoju zapewnią wszystkim ludziom pokój, prawa człowieka i dobrobyt. Prawo do wolności ma przysługiwać wszelkim najróżniejszym mniejszościom, które były przez wieki uciskane w ramach państw narodowych.
Republikanie stawiają na wielobiegunowość świata
Zwolennicy Partii Republikańskiej są innego zdania. Różnią się od demokratów w polityce zagranicznej wobec poszczególnych państw i regionów świata. Wynika to z tego, że są zwolennikami umocnienia siły poszczególnych państw, które mają się rozwijać według własnych planów. Wszelkie dążenia uniwersalistyczne, takie jak budowa globalnej gospodarki czy upowszechnienie liberalizmu politycznego, traktują jako przejaw imperializmu. Wolą się odwoływać do dziedzictwa prezydenta Wilsona niż do spuścizny Roosevelta. Są przeciwni narzucaniu innym wzorców rozwoju stworzonych w USA czy przez instytucje ponadnarodowe, które nie mają do tego mandatu wyborców.