Jarosław Kuisz: Postawmy pomnik korupcji polskiej

Ledwie rozgryźliśmy podstęp z oprogramowaniem Pegasus, okazuje się, że poprzedni rząd zakupił coś lepszego – system Hermes. A to wierzchołek aferalnej góry. Jednak łatwo pogubić się pośród drzew i nie zobaczyć lasu, bo wszystko odsyła przecież do roku 2015. Pierwszy przypadek złamania konstytucji był niemal jak chrzest mafijny.

Publikacja: 06.03.2024 03:00

Posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa

Posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa

Foto: PAP/Tomasz Gzell

W „Karierze Nikodema Dyzmy” Tadeusz Dołęga-Mostowicz okrutnie odmalował mizerię elit II RP. Konformizm, cwaniactwo, bezideowość, udawanie wykształcenia, zastraszanie słabszych. Wszystko w powieści z 1931 r. ostatecznie uchodzi płazem. W III RP ciśnie się na usta inne pytanie: a jeśli zamiast jednego Dyzmy mielibyśmy całą ich armię? Czy na tle takich ludzi władzy – jako wyjątkowej – nie należałoby opisać kariery kogoś uczciwego?

Pegasus, Hermes, lewe dyplomy, czyli końca afer nie widać

Takie myśli cisną się do głowy, gdy w 2024 r. dowiadujemy się o ujawnianych aferach. Jedna komisja śledcza bada „dyzmizm” wyborów kopertowych. Inna zajmuje się podsłuchiwaniem przeciwników za pomocą Pegasusa. Zresztą ledwie rozgryźliśmy podstęp z oprogramowaniem do elektronicznej inwigilacji przeciwników, okazuje się, że poprzedni rząd zakupił coś lepszego – system Hermes. A to wierzchołek aferalnej góry. Państwowe pieniądze brudnymi strumieniami wyciekały do prywatnych kieszeni. Uczelnie wydawały lewe dyplomy itd.

Czytaj więcej

Hermes, używany przez prokuraturę, nie ma nic wspólnego z Pegasusem. Wyjaśniamy

Łatwo pogubić się pośród drzew i nie zobaczyć lasu. A wszystko odsyła przecież do roku 2015. Pierwszy przypadek złamania konstytucji był niemal jak chrzest mafijny. Kto opowiedział się za władzą, która ostentacyjnie podeptała prawo, przechodził swoisty test lojalności. Tak budowano więzi społeczne na dobre osiem lat. Duże i małe szwindle były tylko konsekwencją. Konformizm rozlewał się kaskadowo. Oczywiście, odpowiedzialność za ten system ponosi ten, kto zaakceptował ów modus operandi oraz system doboru kadr, czyli „wiadomo-kto”.

Pojedynczych poszkodowanych „systemem Dyzmy-Kaczyńskiego” jest więcej, a o wielu świństwach się nie dowiemy.

„System Dyzmy-Kaczyńskiego”, czyli uczciwi urzędnicy tracą pracę za alarmowanie przełożonych o korupcji

Może czas zatem postawić pomnik korupcji polskiej? Korupcja była zawsze i wszędzie, jednak warto symbolicznie upamiętnić skalę procederu. Jak to odzwierciedlić na cokole? Rzeźbiarską grupą wesołych postaci wciskających pliki banknotów do kieszeni? Śmiejących się z przechodniów?

Pozostawiam to państwa wyobraźni. Warto jakoś upamiętnić „beztroską” korupcję, tym bardziej że przy okazji afery wizowej dowiedzieliśmy się o uczciwych urzędnikach, którzy alarmowali przełożonych. Efekt? Pożegnali się z pracą. Pojedynczych poszkodowanych „systemem Dyzmy-Kaczyńskiego” jest więcej, a o wielu świństwach się nie dowiemy. Czasem to były tylko niskie szykany, hejt inspirowany politycznie. Nie musiano przecież łamać prawa.

Czytaj więcej

Sondaż: Ponad połowa Polaków zainteresowana pracami komisji śledczych. Najciekawsza ta od Pegasusa

A sprawa panów Kamińskiego i Wąsika przypomniała nam, jak długo w III RP czeka się na sprawiedliwość. I czym się kończy: ułaskawieniem. Winni podłości śmieją się z długości postępowań karnych, które skądinąd obiecywali skrócić. Zatem mały pomniczek w centrum stolicy? Czemu nie.

W „Karierze Nikodema Dyzmy” Tadeusz Dołęga-Mostowicz okrutnie odmalował mizerię elit II RP. Konformizm, cwaniactwo, bezideowość, udawanie wykształcenia, zastraszanie słabszych. Wszystko w powieści z 1931 r. ostatecznie uchodzi płazem. W III RP ciśnie się na usta inne pytanie: a jeśli zamiast jednego Dyzmy mielibyśmy całą ich armię? Czy na tle takich ludzi władzy – jako wyjątkowej – nie należałoby opisać kariery kogoś uczciwego?

Pegasus, Hermes, lewe dyplomy, czyli końca afer nie widać

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny