Czytaj więcej:
Przodowała w tym Platforma, która swe mistrzostwo osiągnęła organizując wizytę premiera pod hasłem „Pułtusk na pół Tuska” w połowie poprzedniej kadencji. Ale PiS nie chce być gorszy. Premiery spektaklu na 100 dni rządu dokonała osobiście pani premier, zrywając się w piątek przed pierwszymi kurami, by wygłosić swą mowę studniówkową o 5:30 rano. Następnie co kilkadziesiąt minut, przez cały dzień, sekwencyjnie występowali ministrowie, nawet ci, którzy nie mają się czym pochwalić.
Wymieniając swe sukcesy Beata Szydło oczywiście mówiła głównie o programie „Rodzina 500 plus”. Niestety, powoli zaczyna to przypominać pierwsze lata rządów Donalda Tuska, który mając jedno osiągnięcie - boiska dla młodzieży „orliki” - chwalił się nimi bez względu na okazję.
Jedno trzeba pani premier oddać - potrafiła się przyznać do porażek, choć dopiero, gdy stały się one widoczne gołym okiem. Podatek od handlu okazał się niewypałem, choć w kampanii wyborczej PiS przekonywał, iż to jeden ze sztandarowych projektów.
Piątkowy rozrachunek Szydło był pod tym względem bardziej wiarygodny i mniej naiwny od jej jej jesiennego expose. Zapowiedziała wówczas: „Chcę powiedzieć, co przede wszystkim zrobimy w czasie pierwszych stu dni naszych rządów. Po pierwsze, pięćset złotych na dziecko, począwszy od drugiego, a w rodzinach o mniejszych dochodach od pierwszego dziecka. Dziecko to nie koszt to inwestycja. Po drugie, obniżenie wieku emerytalnego do sześćdziesięciu lat dla kobiet i sześćdziesięciu pięciu lat dla mężczyzn. Po trzecie, podniesienie do ośmiu tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku. Po czwarte, bezpłatne leki od siedemdziesiątego piątego roku życia. Po piąte, podwyższenie minimalnej stawki godzinowej do dwunastu złotych”.
Z tych szumnych, nierealistycznych planów udało się tylko rozdać po 500 zł. Szydło szczegółowo wczoraj tłumaczyła, że dalsze projekty są w obróbce. Ale nie jest tajemnicą, że po wydaniu ponad 17 mld zł na dzieci, rząd nie ma pieniędzy ani na leki na seniorów, ani na podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Nota bene, PiS właśnie odrzucił projekt Platformy podnoszący nieopodatkowane dochody do 8 tys zł rocznie - a pani premier pohukiwała w piątek, że opozycja nie chce współpracować.