Grzegorz Kołodko o Gorbaczowie: Globalny mąż stanu

Jeśli trzeba by wskazać jedną tylko osobę na świecie, która za naszego życia w największym stopniu przyczyniła się do zmiany globalnego geopolitycznego układu na lepsze, to jest nią właśnie Michaił Gorbaczow – pisze ekonomista.

Publikacja: 02.09.2022 03:00

Michaił Gorbaczow

Michaił Gorbaczow

Foto: AFP

Czytaj więcej

Prof. Antoni Dudek: Michaił Gorbaczow na pewno nie był przyjacielem Polski

Śmiałe reformy Michaiła Gorbaczowa przeprowadzane w Związku Radzieckim w latach 1985–1991 miały fundamentalne znaczenie nie tylko dla tego olbrzymiego, wielonarodowościowego państwa i jego mieszkańców. Bez uwzględnienia wpływu myśli i działań tego wybitnego męża stanu nie sposób zrozumieć istoty tektonicznych przemian, jakie zaszły na świecie trzy dekady temu, a które wciąż rzutują na to, co w licznych krajach, zwłaszcza w Eurazji, dzieje się współcześnie.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Czy Gorbaczow chciał ratować imperium, czy je zniszczyć?

Pierestrojka i głasnost

ZSRR jeszcze w połowie lat 80. opierał się w głównej mierze na bolszewickiej zasadzie wyrugowania z rzeczywistości gospodarczej, społecznej i politycznej bez mała wszystkiego, co poprzedzało rewolucję komunistyczną z przełomu drugiej i trzeciej dekady XX w. Gospodarka, społeczeństwo i państwo miały funkcjonować nie na zasadzie racjonalnej modyfikacji ancien régime’u, a w oparciu o jego totalne zakwestionowanie – jako antyteza kapitalizmu. Własność prywatna miała być całkowicie wyparta przez własność państwową, centralne planowanie miało zastąpić mechanizmy rynkowe, pieniądz miał odgrywać coraz mniejszą rolę. Próby nieśmiałych reform polegających na odchodzeniu od tej ortodoksji podejmowane w 30-leciu 1956-1985 niewiele zmieniły. Podczas gdy dogmatycy tkwili w błędnym z gruntu przekonaniu, że sytuacja taka trwać może „ad calendas sovieticas”, Michaił Gorbaczow, nowy przywódca radziecki, który objął stery rządzącej monopartii i państwa w 1985 r., rozumiał, że to jest nonsens. Nieuchronnie nadszedł czas jakościowych zmian.

Czytaj więcej

Putin nie pojawi się na pogrzebie Gorbaczowa. Kreml: Harmonogram nie pozwala

Rzadko który polityk zapisuje się tak wyraziście na kartach historii jak Gorbaczow. Bynajmniej nie chciał on odchodzić od socjalizmu, ani też likwidować ZSRR. Chciał socjalizm uratować. Jego zamiarem było nadanie radzieckiemu systemowi „ludzkiego oblicza” po to, aby ustrój ten opierał się na poparciu społecznym, a nie na sile państwa i aparacie przemocy stosowanej wobec własnych obywateli. Tym celom służyć miały tak reformy polityczne w postaci głasnosti, jak i ekonomiczne znane jako pieriestrojka. Ich przełomowość była tak wielka, że od czasu wystrzelenia w 1957 r. pierwszego sztucznego satelity Ziemi, sputnika, tylko te dwa słowa szturmem zdobyły sobie prawa obywatelskie w wielu językach świata. Nie tłumaczymy ich, bo dzięki Gorbaczowowi mówią one same za siebie.

Dla jednych reformy te szły za daleko, bo ograniczały związane z pełnionymi funkcjami i zajmowanymi stanowiskami przywileje, ich beneficjenci utrudniali przeto realizację zamysłów ich inicjatora. Dla innych były niedostateczne, zbyt płytkie, nietworzące nowej jakości i dlatego znalazły się pod ostrzem krytyki. Górę niestety wzięli ci pierwsi, blokując obrany reformatorski kurs. Zapytałem Gorbaczowa kilka lat później, podczas naszego pierwszego spotkania w 1996 r., dlaczego nie poszedł dalej, co najmniej równie daleko jak Polska czy Węgry. Odpowiedział mi pytaniem: „Czy masz pojęcie, ile osób liczyła nomenklatura w ZSRR?”. A to przecież jej interesy naruszała głasnost i pieriestrojka. Otóż obejmowała ona 20 mln stanowisk w partii i administracji, w wojsku i gospodarce, w nauce i kulturze; od naprawdę mało ważnych, jak kierownik magazynu w kołchozie, po te najważniejsze na radzieckich szczytach w Moskwie i w stolicach wszystkich pozostałych 14 republik. Wtedy rozbicie tego układu okazało się niemożliwe, bo aparat radzieckiej władzy związany instytucjonalnie i politycznie z nomenklaturą nie zawsze troszczył się o interes publiczny, natomiast z reguły twardo bronił swoich zasłużonych, jakżeby inaczej, zdobyczy.

Okrągły Stół i berliński mur

Gdy przy okazji innego spotkania, już w tym wieku, powiedziałem Gorbaczowowi, że gdyby nie jego polityka, to nie byłoby możliwe dokonanie przełomu politycznego umożliwiającego zmiany ustroju gospodarczego w takim czasie i stylu, jak nam się to udało w Polsce, zareagował: „Napisz to, napiszesz?”. Oto piszę, bo uważam, że tak właśnie było. I za to należą mu się uznanie i chwała. Gdyby nie on, nie wiadomo, kiedy doszłoby do przełomowego polskiego Okrągłego Stołu, a mur berliński ani chybi postałby jeszcze trochę.

Czytaj więcej

Michaił Gorbaczow. Leninowiec, który zniszczył system

Trzeba oddać sprawiedliwość pierwszemu i zarazem ostatniemu prezydentowi ZSRR, że szukał drogi do poprawy sytuacji ekonomicznej w powiązaniu ze słusznymi, co do zasadniczych kierunków, zmianami politycznymi. To pierwsze dotychczas się nie stało. Licząc według parytetu siły nabywczej (w cenach stałych w USD z 2017 r.), PKB na mieszkańca Rosji w 2021 r. wynosił zaledwie 131 proc. wielkości z 1990 r., podczas gdy w Chinach było to aż 1224 proc., a w Polsce nieco ponad 300 proc. (Ten wskaźnik jest znacznie niższy, jeśli rokiem odniesienia jest rok 1989, gdyż w 1990 roku PKB w Polsce drastycznie spadł, aż o 12 proc., wskutek nierozważnej „terapii szokowej”. Skądinąd próby jej naśladowania w Rosji na początku lat 90. Gorbaczow jednoznacznie potępiał). W bieżącym roku, ze względu na recesję rzędu 6–7 proc. spowodowaną wojną z Ukrainą, wskaźnik PKB w Rosji spada do marnych 120 proc.

To drugie, czyli zmiany polityczne, dokonały się też nie w sposób imponujący, ale jednak Rosja odeszła od uprzedniego skrajnie autorytarnego systemu, choć niestety zatrzymała się gdzieś po drodze, pomiędzy nim a prawdziwą demokracją, i grzęźnie tam, co utrudnia postęp gospodarczy. Fakt, że w niektórych innych republikach poradzieckich demokracji jest jeszcze mniej, bądź też nie ma jej wcale, to żadna pociecha.

Retrospekcja

Rok temu, przy okazji 30. rocznicy zamachu stanu i próby obalenia Gorbaczowa, dokonał on autorskiej retrospekcji swoich dokonań w okresie, gdy był na szczycie radzieckiej władzy. W tym jedynym w swoim rodzaju rachunku sumienia ten reformatorski przywódca przywiązuje zdecydowanie większą uwagę do wątków politycznych niż ekonomicznych. Co nie dziwi, gdyż na tym pierwszym polu jego osiągnięcia były zdecydowanie większe, a w odniesieniu do niektórych aspektów wręcz wiekopomne, natomiast w sferze gospodarczej rezultaty reform były zdecydowanie niezadowalające.

W swojej retrospekcji inicjator pieriestrojki kreśli smętny obraz sytuacji społeczno-gospodarczej w chwili przejmowania władzy w kraju „rozwiniętej gospodarki socjalistycznej”: „Nasz kraj coraz bardziej pogrążał się w stagnacji. Gospodarka była pod każdym względem w martwym punkcie. (…) Zdawaliśmy sobie w pełni sprawę, że gospodarka »realnego socjalizmu«, jak określano ten system w czasach Leonida Breżniewa, była w rozsypce i że kraj nieubłaganie przechodził kryzys. Na początku lat 80. nastąpiło zahamowanie wzrostu gospodarczego i zamrożenie poziomu życia na i tak już niskim poziomie. Pod względem realnego dochodu per capita ZSRR był daleko w tyle za rozwiniętymi krajami Zachodu. Finanse kraju były w rozsypce. Gospodarkę nękały nierównowaga i niedobory. Brakowało nie tylko produktów spożywczych i wyrobów przemysłowych, lecz nawet takich towarów, jak metale i paliwo, które produkowaliśmy w ogromnych ilościach”. Niestety, w roku 1991, kiedy to Gorbaczow został odsunięty od władzy w wyniku szokującego puczu moskiewskiego establishmentu, stan gospodarki bynajmniej nie był lepszy, a pod wieloma względami nawet gorszy.

Radzieccy przywódcy w końcowych latach swego imperium niedostateczną wagę przywiązywali do ekonomicznych wątków dokonywanych przemian. Działo się tak zapewne także w obliczu piętrzących się wyzwań związanych ze słabnącą, a wkrótce potem rozpadającą się unią republik różnych narodowości. Na taką skalę, na jaką ten problem występował w ZSRR, nikt inny – nawet Jugosławia – nie miał z nim do czynienia. Fakt, że wtedy udało się to w zasadzie pokojowo, to ogromne osiągnięcie. Ówczesny rozpad ZSRR niestety współcześnie kładzie się długim cieniem na sytuacji w regionie i stosunkach międzynarodowych ze względu na haniebną agresję Rosji rządzonej przez reżim prezydenta Putina, którego krytykiem niejednokrotnie był Gorbaczow.

Usprawiedliwiając ułomności pieriestrojki, niektórzy autorzy ex post mają zasadne pretensje do Zachodu, że nie tworzył na czas bardziej sprzyjającego kompleksowym reformom gospodarczym środowiska międzynarodowego. Słuszne pretensje w tej kwestii zgłaszał również sam Gorbaczow. Ta prawda; Zachód mógł i powinien zrobić więcej, ale świadomie tego nie uczynił, nie chciał bowiem ani silnego Związku Radzieckiego, ani silnej Rosji. I nadal nie chce. Z kolei inni zwracają nie bez racji uwagę, że przyczyną niepowodzeń był brak kompleksowości reform, które w istocie miały na celu ratowanie ustroju poprzez stopniowe zmiany w polityce i ograniczone reformy instytucjonalne. Związek Radziecki za Gorbaczowa nie posunął się tak daleko, jak współczesne mu Chiny, aczkolwiek sposoby myślenia w Moskwie i Pekinie były w zasadzie takie same: połączyć jednopartyjne rządy z częściowym urynkowieniem.

Gorbaczow domagał się sprawiedliwego podzielenia się ze swoimi amerykańskimi partnerami zasługami w kwestii zakończenia poprzedniej zimnej wojny. Poprzedniej, bo niestety teraz mamy drugą zimną wojnę, czym do końca swych dni był on bardzo zatrwożony. O tamtych latach pisze, że bardzo szybko „amerykański establishment polityczny zmienił melodię. To był poważny błąd w ocenie sytuacji i niewywiązanie się z odpowiedzialności wobec historii. Zamiast uznać nasze wspólne zwycięstwo nad zimną wojną, postanowili ogłosić się jedynymi zwycięzcami. Ten zwrot skierował bieg wydarzeń na świecie na złą drogę. Jest źródłem wielu błędów i niepowodzeń, które podważyły fundamenty nowej polityki międzynarodowej. W polityce triumfalizm daje złe rady”. Ta „zmiana melodii” niestety w najlepsze – a raczej w najgorsze – trwa.

Błąd Kolumba

Michaił Gorbaczow jako radziecki przywódca, a zarazem reformator i mąż stanu na skalę światową, chciał zatem zmieniać charakter socjalizmu – obecnie ex post najczęściej w literaturze określanego jako komunizm – a nie przenosić go do lamusa historii. Pragnął dać mu szansę przetrwania i rozwoju, a nie zwijać. Chciał go ratować przed upadkiem pod rosnącym ciężarem własnej niewydolności, a nie obalać. Wyszło inaczej i tak oto, wbrew intencjom, mało kto tak jak Gorbaczow przyczynił się, koniec końców, do upadku systemu realnego socjalizmu.

Nie wątpię, że będą mu stawiać pomniki. Jak Kolumbowi. Za zasługi, że oto odkrył dla wielu milionów ludzi nową życiową przestrzeń. I mam nadzieję, że nigdy nie będą ich burzyć, jak zdarza się to obecnie z wzniesionymi onegdaj monumentami na cześć odkrywcy Ameryki, do którego niektórzy mają pretensje za później przez innych popełniane grzechy. Kolumb, dopływając do nieznanego Europejczykom kontynentu, nie zdawał sobie sprawy z tego, co de facto czyni. Kierował się przede wszystkim chciwością, ale i ciekawość świata nie była mu obca. Z pewnością nie brakowało mu też odwagi. Spuścizna jego błędu była wiekopomna; świat się zmienił wielce i nieodwołalnie, choć nie w każdym aspekcie na lepsze.

Nie wątpię, że będą mu stawiać pomniki. Jak Kolumbowi

Gorbaczow też się pomylił. Jak Kolumb. O co innego mu w istocie chodziło, a co innego z tego wszystkiego później wyniknęło. Nie tylko dobre rzeczy, ale dzięki niemu tych dobrych na pewno wokół nas jest więcej. Jeśli trzeba by wskazać jedną tylko osobę na świecie, która za naszego życia w największym stopniu przyczyniła się do zmiany globalnego geopolitycznego układu na lepsze, to jest nią właśnie Michaił Gorbaczow w swej roli jako sekretarz generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Jego słowa i czyny nadawały niepowstrzymanego impetu już wtedy wiejącym wiatrom wielkich zmian.

Autor jest profesorem ekonomii, wykładowcą Akademii Leona Koźmińskiego. W latach 1994–1996 i 2002–2003 był wicepremierem i ministrem finansów. Na początku października nakładem Wydawnictwa PWN ukaże się jego najnowsza książka „Wojna i pokój”

Śmiałe reformy Michaiła Gorbaczowa przeprowadzane w Związku Radzieckim w latach 1985–1991 miały fundamentalne znaczenie nie tylko dla tego olbrzymiego, wielonarodowościowego państwa i jego mieszkańców. Bez uwzględnienia wpływu myśli i działań tego wybitnego męża stanu nie sposób zrozumieć istoty tektonicznych przemian, jakie zaszły na świecie trzy dekady temu, a które wciąż rzutują na to, co w licznych krajach, zwłaszcza w Eurazji, dzieje się współcześnie.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem