Walka o uchronienie ludzkości od katastrofy klimatycznej skupia się przede wszystkim na ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych. W takich sektorach, jak wytwarzanie energii elektrycznej i cieplnej oraz energochłonne instalacje przemysłowe, spadki emisji są wyraźne, niekiedy sięgające kilkudziesięciu procent. Rozwija się także przemysł produkcji pojazdów o napędzie elektrycznym i dość szybko rośnie produkcja energii odnawialnej. Z kolei Chiny z powodu rosnącego deficytu energii chcą w ciągu kilku lat uruchomić elektrownie węglowe o mocy 250 GW. Tyle energii zużywają Niemcy.
Wielu naukowców alarmuje, że szczególnie groźna dla naszej przyszłości jest postępująca dewastacja środowiska naturalnego spowodowana produkcją żywności metodą przemysłową. Szacuje się, że jeśli się uwzględni cały obszar związany z wytwarzaniem żywności, to produkcja ta generuje ok. 35 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych wywołanych działalnością człowieka. Głównym emitentem gazów cieplarnianych są hodowcy zwierząt metodą przemysłową. Co gorsza, jeśli zachowamy obecny model konsumpcji, to zapotrzebowanie na mięso może wzrosnąć aż o 80 proc. do 2030 r. (głównie w Chinach). W ciągu kilku lat wytwarzanie żywności będzie odpowiadać za ponad połowę emisji gazów cieplarnianych. A ponieważ w wielu sektorach gospodarki emisja spada i rośnie udział energii odnawialnej, to może nawet za dwie trzecie! W procesie hodowli zwierząt emitowany jest głównie metan i podtlenek azotu, przy czym pierwszy daje 26 razy większy efekt cieplarniany niż dwutlenek węgla, a drugi większy aż 265 razy.
Czeka nas katastrofa
Aktualnie świat konsumuje rocznie 267 mln ton mięsa, w tym 61 mln ton wołowiny. Produkuje się także 850 mln ton mleka. Liczba zwierząt hodowlanych sięga 60 mld sztuk, a ponieważ marnujemy 20 proc. mięsa, to oznacza, że rocznie 12 mld zwierząt wyrzucamy na śmietnik. W 2030 r. będziemy hodować ok. 108 mld zwierząt.
Szacuje się, że 70–5 proc. powierzchni gruntów rolnych na świecie jest wykorzystywanych do produkcji zwierzęcej i uprawy roślin na paszę. Z tym że mięso dostarcza nam zaledwie 20 proc. zapotrzebowania na składniki odżywcze. Szczególnie dokuczliwa jest produkcja wołowiny i mleka. Okazuje się, że przy produkcji 1 kg wołowiny emituje się do atmosfery 36,4 kg ekwiwalentu CO2 i używa 40 ton wody.
Hodowla zwierząt powoduje także skażenie ziem i wód gruntowych. Uprawa pasz to ogromne dawki nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. Wyjaławiamy naszą ziemię i degradujemy środowisko. Wg FAO 20 proc. pastwisk to ziemie zdegradowane. Sektor hodowli zwierzęcej w największym stopniu odpowiada za zanieczyszczenia oceanów.