W kraju pracoholików oficjalne dane rządu mówią o dwóch tysiącach osób, które umierają rocznie z powodu przepracowania. To słynne zjawisko "karoshi", które popularnością przegoniło japońską mangę i znalazło ostatnio ostatnio nowy, jeszcze lepszy dom u południowokoreańskich sąsiadów. Japonia nie wiedzie już prymu w statystykach karoshi, ale to nie znaczy, że problem udało się pokonać.
Sprawa sprzed roku - śmierć 24-letniej Matsuri Takahashi - przywołała koszmary z niedawnej przeszłości. Dziewczyna pracowała dla koncernu Dentsu, lidera branży reklamowej w Japonii i piątej co do wielkości firmy tego rynku na świecie. Nadgodziny ciągnęły się ponad miarę, w przypadku Takahashi osiągają nawet 100 dodatkowych godzin poza regulaminowym czasem pracy (który w Japonii wynosi 8 godzin dziennie i 40 tygodniowo). Po trzech miesiącach takiego ciągu głowa odmówiła posłuszeństwa i dziewczyna wyskoczyła przez okno. Był 25 grudnia 2015 roku.