Xi Jinping zrobił tę ciekawą figurę nie wymieniając prezydenta-elekta po imieniu. Nie pojawiło się także jego nazwisko. Prezydent Chin za to opowiadał o tym, że choć można odgrodzić się od wiatru, ciemny, w domyśle szczelnie zamknięty pokój, odetnie nas tym samym od światła i świeżego powietrza. Samotnią jest według niego protekcjonizm. Unikanie prawdziwej rzeczywistości może prowadzić do wojny handlowej.
W rezultacie po ponad 40 latach oczekiwania na wizytę chińskiego przywódcy elita biznesu i polityki usłyszała od Xi Jinpinga przemowę biorącą w obronę wolny handel i zapewnienia o tym, że juan nie będzie dewaluowany. Przywódca komunistycznego kraju namawiał do nieodchodzenia od globalizacji. Twierdził, że ten trend nie jest odpowiedzialny za problemy obecnego świata. Kiedyś widziano w nim jedynie skarby Alibaby, obecnie dostrzega się jedynie problemy z puszki Pandory. Xi Jinping został w nieoczekiwany sposób obrońcą zasad, którymi do tej pory szczycił się Zachód.