Reklama

Juszczenko pod wpływem nacjonalistów i żony

Wiktor Juszczenko na polityce się nigdy nie znał i do końca kadencji się jej nie nauczył. To widać także po jego wyczynach w sprawie Stepana Bandery

Aktualizacja: 30.01.2010 08:12 Publikacja: 29.01.2010 19:54

Red

Dlaczego prezydent Ukrainy w ostatnich dniach swojego urzędowania zdecydował się na uhonorowanie Bandery tytułem Bohatera Ukrainy oraz budzące oburzenie w wielu krajach wypowiedzi i gesty pod adresem nacjonalistów?

Wydaje mi się, że Juszczenko w ogóle się nie orientuje w tych sprawach i plecie na temat Bandery, co mu doradcy z prawego skrzydła nacjonalistów podpowiadają. Możliwe, że źródłem jest też żona Katarzyna, którą sobie przywiózł z Ameryki, gdzie była znana z fanatyzmu banderowskiego.

Inaczej tego nie można sobie wyobrazić, ale nie należy też zapominać, że prezydent Juszczenko w sprawach politycznych jest bardzo słaby. On się znał na pieniądzach, będąc szefem banku narodowego. Ale na polityce się nigdy nie znał i nie zna w dalszym ciągu.

Bandera zdobył sobie sławę dopiero po śmierci, czyli po zamordowaniu przez agenta sowieckiego. Sowieci zawsze potrzebowali jakiegoś wroga wśród emigracji ukraińskiej. Przez wiele lat tym wrogiem był właśnie Bandera. II wojnę światową przeżył w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Kiedy wyszedł, chciał kontynuować działalność z dawnych lat. Ale ruch banderowski zupełnie się zmienił i z faszyzmu stał się koalicją demokratyczną pod nazwą Ukraińska Rada Wyzwoleńcza. Kiedy Bandera się o tym dowiedział, nie chciał się z tym pogodzić i zaczęła się walka wewnętrzna, którą coraz bardziej przegrywał. Niedawno dotarłem do informacji, że na posiedzeniu Politbiura sowieckiego już po śmierci Stalina szef KGB postanowił odnowić „sławę” Bandery drogą zabójstwa.

Agent sowiecki przybył do Monachium i strzelił w Banderę ładunkiem trującego gazu, broni dotychczas przez nikogo nieużywanej. Bandera poniósł śmierć na miejscu, ale zabójca nie wrócił do Moskwy, poznał w drodze Niemkę, w której się zakochał, i razem przy pomocy teraz już agentów amerykańskich dostali się do USA. Mimo wielkich wysiłków KGB nie zdołało go zlikwidować.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/01/30/bohdan-osadczuk-juszczenko-pod-wplywem-nacjonalistow-i-zony/]Skomentuj[/link] [/ramka]

[i] Bohdan Osadczuk (ur. 1920 r.) jest wybitnym ukraińskim politologiem i publicystą. Mieszka w Berlinie. Kawaler Orderu Orła Białego i ukraińskiego Orderu Jarosława Mądrego, laureat Nagrody imienia Jerzego Giedroycia. Od kilkunastu lat współpracuje z „Rzeczpospolitą”[/i]

Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama