Żyjemy w ciekawych czasach. W przeciwieństwie do tego, co twierdził Fukuyama, historia ruszyła z kopyta niczym oszalała kobyła – te słowa zmarłego niedawno historyka Pawła Wieczorkiewicza trafiły do tytułu książki Marii Graczyk – zbioru 36 wywiadów z najwybitniejszymi postaciami ostatniego dwudziestolecia. Najciekawsze dla Polaków rozmowy w „Historia ruszyła z kopyta” dotyczą naszego kraju i tego, co się działo po 1989 roku.
Jak ten czas nazywa Wieczorkiewicz?
– Okresem ograniczonych szans. Mogliśmy uzyskać znacznie więcej, popełniono kilka fundamentalnych błędów – mówi. Jego zdania nie podziela jednak jeden z politycznych bohaterów tego czasu, były prezydent Aleksander Kwaśniewski. – Z punktu widzenia normalnego obywatela, młodego następnego pokolenia, liczy się efekt, a ten jest fenomenalny – twierdzi.
Oceniając ostatnie dwudziestolecie, nie sposób nie zapytać o stosunek do przeszłości, o rozliczenie dawnego reżimu, a raczej o brak tego rozliczenia. Zadziwiająco ostro wypowiada się w książce Marii Graczyk na ten temat Norman Davies. – Zawsze mówiłem, że to wielki błąd, a koszty tego zaniechania będą odczuwalne jeszcze długo. […] Ogromne znaczenie ma bowiem oczyszczenie, nawet symboliczne, rytualne. Nie chodzi o zniszczenie członków dawnego reżimu, lecz o pokazanie, że teraz obowiązują inne wartości – mówi historyk.
Inny stosunek do lustracji prezentuje Lech Wałęsa. W jego słowach można wręcz dostrzec religijne podejście do lustracji. – Gdyby Wałęsa nie był oskarżony, to byłyby samosądy, ludzie powiesiliby swoich sąsiadów na klatce schodowej, jakby się dowiedzieli o ich agenturalnej działalności – twierdzi były prezydent. Oskarżenie założyciela „Solidarności” o współpracę z SB nie było więc zwykłym faktem historycznym, ale krzyżem, który przyjął na siebie Wałęsa, by uratować życie i godność innych ludzi.