Najgorsze są hałasy pochodzące od komunikacji – zarówno lotniczej, jak i kolejowej, bo charakteryzują się dużą dynamiką. Denerwujący bywa też płacz dziecka sąsiada za ścianą. Rzadko natomiast denerwuje nas płacz własnego dziecka, bo z tym jesteśmy się w stanie identyfikować.
W środowisku często spotykamy się z hałasami, przez które nie tracimy słuchu, ale są one dla nas drażniące. Na przykład sąsiedztwo piekarni, w której praca odbywa się w nocy. Człowiek chce wypoczywać, a piekarz chce, żeby rano był chleb. Te oddziaływania zewnętrzne wpływają na sferę psychiki człowieka i mogą doprowadzić do zaburzeń nerwowych, chorób przemiany materii, nadciśnienia.
[b]A czy są takie rodzaje hałasu, które raz nam przeszkadzają, a innym razem nie?[/b]
Jeżeli w pomieszczeniu akustycznym, do którego łatwo przenika dźwięk, będzie się kąpała jakaś piękna kobieta, to dla pana w pokoju obok nie będzie to tak bardzo uciążliwe jak, powiedzmy, kąpiel teściowej.
[b]Mówi się, że schorzenie słuchu to choroba cywilizacyjna. Czy to oznacza, że będzie coraz więcej głuchych na świecie?[/b]
Sami produkujemy głuchych. Wielu ludzi chodzi teraz z MP3, MP4 na uszach i my, stojąc kilka metrów od tej osoby, słyszmy muzykę. A organ słuchu to są takie malutkie kosteczki wielkości milimetrów i jeśli są stale napięte, to się w końcu zużyją. Poza tym potrzebujemy coraz więcej bodźców akustycznych, a jednocześnie jesteśmy na te bodźce coraz mniej wrażliwi.