– Jesteśmy między młotem a kowadłem – mówi „Rz” prof. Brunon Hołyst o sytuacji Polski w sprawie Brodskiego. Jego zdaniem sprawa jest przesądzona: z formalnego punktu widzenia powinniśmy wydać agenta Niemcom. Złożyli oni bowiem wniosek o europejski nakaz aresztowania i to im, na zasadzie pierwszeństwa, należy wydać Brodskiego. Powód? Przestępstwa dokonano na terenie ich państwa. Profesor Hołyst twierdzi, że tylko jakieś szczególne porozumienie między trzema państwami: Polską, Niemcami i Izraelem, mogłoby doprowadzić do innego finału.
Takiej szansy nie widzi Mariusz Paplaczyk, poznański adwokat (broniący kiedyś Jakuba T. oskarżonego o gwałt na Brytyjce). Jego zdaniem w tej sprawie nie ma miejsca na politykę. Zupełnie inaczej jest w przypadku ekstradycji.
– Należy sprawdzić prawidłowość europejskiego nakazu aresztowania. Czy sporządziła go uprawniona osoba, czy do przestępstwa doszło na terenie Unii Europejskiej oraz czy dotyczy przestępstwa z katalogu przewidzianego dla ENA – mówi Paplaczyk. Jeśli wszystko jest zgodne z prawem, to polski sąd ma tylko jedną możliwość: wydać Brodskiego Niemcom. – Tym bardziej że decyzje takie podejmuje się niemal automatycznie – ocenia.