Autorzy skarg krytykują gorliwość rządu w sięganiu po pieniądze niemieckich podatników w ratowaniu zagrożonych bankructwem państw. Wczoraj trybunał przystąpił do rozpatrywania skargi konstytucyjnej jednego z posłów bawarskiej CSU oraz kilkunastu naukowców i polityków. Powołując się na traktaty unijne, udowadniają, że zabraniają one expressis verbis przekształcania UE w unię transferową. To znaczy taką, w której zobowiązania finansowe jednego z państw członkowskich przejmują inne. Chodzi oczywiście o zadłużone Grecję, Irlandię i Portugalię.
Obywatele RFN nie czytali traktatów unijnych, ale i bez tego mają wyrobione zdanie. Podobnie jak wielu ekspertów są przekonani, że znaczną część z 22,4 mld euro niemieckich gwarancji kredytowych dla Grecji w ramach dotychczasowego mechanizmu ratowania tego państwa trzeba będzie wcześniej czy później spisać na straty. Mają pretensje do kanclerz Angeli Merkel, że ukrywa przed nimi prawdę. Jak wynika z niedawnej ankiety instytutu Forsa, jedna trzecia obywateli pragnie „niezależnych Niemiec, bez euro i bez współrządzenia Niemcami przez Unię Europejską". Zgodnie z danymi Eurobarometru zaledwie 32 proc. Niemców ma pozytywny obraz UE.
Trybunał Konstytucyjny nie zajmuje się badaniem opinii publicznej, ale jego spodziewane jesienią orzeczenie może być druzgocące dla Angeli Merkel. – Zwłaszcza gdyby miało się okazać, że rząd działa sprzecznie z konstytucją, pomijając Bundestag w podejmowaniu decyzji dotyczących pomocy dla Grecji – tłumaczy Gerd Langguth, politolog i biograf szefowej niemieckiego rządu. Nie brak już opinii, że w czasie jesiennej debaty nad trwałym europejskim mechanizmem pomocy dla państw zagrożonych bankructwem (EMS) rząd nie uzyska wymaganej większości głosów nawet z własnego obozu.
– To będzie prawdziwy koniec obecnej koalicji – przepowiada Frank-Walter Steinmeier (SPD), lider opozycji. Innymi słowy koniec rządów Angeli Merkel i przedterminowe wybory. Wydaje się do nich przygotowywać FDP, której wiceprzewodnicząca wezwała właśnie swą partię, aby nie orientowała się wyłącznie na sojusz z CDU/CSU i zastanowiła się nad innymi opcjami.
– Angeli Merkel uda się zapewne przekonać parlament, że nie ma alternatywy dla programu pomocy dla Grecji, ale wyjdzie z całej sprawy mocno osłabiona – mówi Gerd Langguth.