Gdybym miała głosować w najbliższych wyborach - co dzisiaj wydaje mi się dość mało prawdopodobne - nie wykluczam zagłosowania na listę Dutkiewicza, bo podoba mi się sam pomysł przełamania partyjnego podziału w Senacie. Lista Dutkiewicza jest tak zróżnicowana, że jedyne co ich programowo łączy - bo instytucjonalnie nie łączy ich nic ani nikt - to niezadowolenie ze sposobu uprawiania polityki i przekonanie, że ci, którzy się sprawdzają „na dole”, powinni mieć większy wpływ na rządzenie krajem. Trudno się nie zgodzić. Zróżnicowanie tego ruchu (czy też „ruchu”) jest szansą, że nie stanie się on kolejnym klubem wiernych żołnierzy, bo szybko się okaże, jak niewiele ich łączy. A że mają spore szanse, kto wie, może staną się języczkiem u wagi i odmienią Senat. I nie tylko, bo to przecież naczynia połączone, inny sposób uprawiania polityki w Senacie siłą rzeczy wymusi zmianę sposobu uprawiania polityki w Sejmie i w rządzie. Tak sobie przynajmniej tłumaczę. To jednak nadzieje tylko teoretyczne, bo już pierwsze tygodnie pokazują kolejne słabości inicjatywy.
Po pierwsze, udawana obywatelskość. Jeśli twarzą Obywateli do Senatu ma być Tomasz Misiak, senator usunięty z partii za konflikt interesów, to ja dziękuję za taką nową jakość. W ogóle, średnio mi się podoba określanie ruchem obywatelskim inicjatywy wcale nie obywatelskiej, i nie całkiem oddolnej. Obywatele do Senatu, przynajmniej na razie, to inicjatywa prezydentów wielkich miast, z których każdy jest politykiem, władzą, a nie obywatelem. Udawanie „obywatelskości” trochę przypomina początki Platformy.
Po drugie, brak pomysłu. Po zaprezentowaniu się światu i złożeniu mnóstwa obietnic odnowienia polityki, inicjatywa zgasła. Jeśli coś się wokół niej dzieje, to nic o tym nie wiemy. Dużo lepszy start miał PJN czy nawet Ruch Palikota, a gdzie są dzisiaj? Jeśli Dutkiewicz szybko nie znajdzie jakiegoś pomysłu na programową dyskusję, to może mu nie starczyć wielkich nazwisk, żeby się przebić. A poza wszystkim, dobrze by było rozwiać wątpliwości tych, którzy są przekonani, że ruchu Dutkiewicza nic nie spaja i w najlepszym razie Senat zasili kilka-kilkanaście mniej lub bardziej szacownych nazwisk.