Według autora prezes PiS prowadzi grę, w której sam tworzy niezadowolonych wyborców:
W starych, dobrych dla populistów latach 90. (...) z powodu recesji i bezrobocia sfrustrowana była większość społeczeństwa, niezadowolonych wystarczało dla wszystkich – i dla prawicy, i dla lewicy. Dziś jest inaczej, liczba niezadowolonych szybko topnieje, tymczasem ambicje i potrzeby Kaczyńskiego stale rosną. Więc niezadowolonych musi tworzyć, musi ich produkować na masową wręcz skalę. Dlatego do umysłów zadowolonych z życia Polaków wprowadza wirus metafizycznego niepokoju. Uczy ich się bać, uczy ich gniewu.
Krasowski idzie dalej w swojej analizie:
Powszechnie uważa się, że Kaczyński zaraża ludzi swoimi obsesjami. Za tą diagnozą kryje się wątpliwa przesłanka, że Kaczyński jest paranoikiem, miotanym przez własne fobie, a cały jego polityczny fenomen da się sprowadzić do nerwic. Tymczasem (...) Kaczyński wydaje się dużo stabilniejszą osobowością. Owszem, jest podejrzliwy, ulega głębokim personalnym uprzedzeniom, jednak tzw. fobie, które poznaje opinia publiczna, stanowią na zimno skonstruowane role.
Były naczelny "Dziennika" przekonuje, że granie na emocjach to domena polityki prezesa PiS: