Reklama

Robert Krasowski: Poglądy, które głosi Kaczyński, są nieszczere

Były naczelny „Dziennika” - Robert Krasowski w „Polityce” nazywa Jarosława Kaczyńskiego „wirtuozem cudzych emocji”

Publikacja: 31.08.2011 15:58

Robert Krasowski: Poglądy, które głosi Kaczyński, są nieszczere

Foto: W Sieci Opinii

Według autora prezes PiS prowadzi grę, w której sam tworzy niezadowolonych wyborców:

W starych, dobrych dla populistów latach 90. (...) z powodu recesji i bezrobocia sfrustrowana była większość społeczeństwa, niezadowolonych wystarczało dla wszystkich – i dla prawicy, i dla lewicy. Dziś jest inaczej, liczba niezadowolonych szybko topnieje, tymczasem ambicje i potrzeby Kaczyńskiego stale rosną. Więc niezadowolonych musi tworzyć, musi ich produkować na masową wręcz skalę. Dlatego do umysłów zadowolonych z życia Polaków wprowadza wirus metafizycznego niepokoju. Uczy ich się bać, uczy ich gniewu.

Krasowski idzie dalej w swojej analizie:

Powszechnie uważa się, że Kaczyński zaraża ludzi swoimi obsesjami. Za tą diagnozą kryje się wątpliwa przesłanka, że Kaczyński jest paranoikiem, miotanym przez własne fobie, a cały jego polityczny fenomen da się sprowadzić do nerwic. Tymczasem (...) Kaczyński wydaje się dużo stabilniejszą osobowością.  Owszem, jest podejrzliwy, ulega głębokim personalnym uprzedzeniom, jednak tzw. fobie, które poznaje opinia publiczna, stanowią na zimno skonstruowane role.

Były naczelny "Dziennika" przekonuje, że granie na emocjach to domena polityki prezesa PiS:

Reklama
Reklama

Charakterystyczne jest to, że tkanką tego gniewu nie są emocje samego Kaczyńskiego, bo jak każdy inteligent jest zbyt ekscentryczną postacią, by swoimi emocjami zarazić masy. On postępuje odwrotnie, przygląda się społecznej duszy, wychwytuje wrażliwe punkty i potem w nie uderza. Jak każdy zręczny populista swoje tożsamości polityczne buduje nie na własnych emocjach, ale na emocjach cudzych.

Robert Krasowski odpowiada na pytanie dlaczego Kaczyński stał się symbolem polityka z wyższej półki:

Kaczyński z czasem odkrył także to, co rozumieją zazwyczaj jedynie szefowie bulwarówek. Że masy są nie tylko interesowne, ale także wrażliwe na kwestie symboliczne. Są sentymentalne, patriotyczne i pełne narodowych resentymentów. (...) To odkrycie okazało się kluczem do sukcesu Kaczyńskiego w drugiej dekadzie III RP. Polityka historyczna, retoryka wstawania z kolan, grożenia Rosji i Niemcom, okazały się bardziej skuteczne niż straszenie pustą lodówką. Dzięki temu Kaczyński stał się dla prostych ludzi symbolem polityka z wyższej półki.

Co ciekawe, tekst Roberta Krasowskiego ukazał się w „Polityce”, w której aż roi się od wirtuozów "grania na negatywnych emocjach". Pytanie wypada zadać jedno: skąd Krasowski ma dane świadczące o tym, że liczba niezadowolonych Polaków maleje? Sondaże wskazują coś przeciwnego. Zdaje się, że cały ten tekst został zbudowany na - delikatnie mówiąc - fałszywych przesłankach.

Według autora prezes PiS prowadzi grę, w której sam tworzy niezadowolonych wyborców:

W starych, dobrych dla populistów latach 90. (...) z powodu recesji i bezrobocia sfrustrowana była większość społeczeństwa, niezadowolonych wystarczało dla wszystkich – i dla prawicy, i dla lewicy. Dziś jest inaczej, liczba niezadowolonych szybko topnieje, tymczasem ambicje i potrzeby Kaczyńskiego stale rosną. Więc niezadowolonych musi tworzyć, musi ich produkować na masową wręcz skalę. Dlatego do umysłów zadowolonych z życia Polaków wprowadza wirus metafizycznego niepokoju. Uczy ich się bać, uczy ich gniewu.

Reklama
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama