Te słowa ks. Isakowicza-Zaleskiego nie wzięły się z sufitu. To nie przypadek, że twarzami Kościoła są dziś: z jednej strony o. Rydzyk, z drugiej hierarchowie związani z „Gazetą Wyborczą” i „Tygodnikiem Powszechnym”. Ci drudzy mają nieograniczony dostęp do mediów głównego nurtu, są kreowani na dyżurne autorytety, co owocuje ich zgodnym milczeniem wobec działań band ateistów prześladują obrońców krzyża, wobec bezradności władz odnośnie zakłócania katolickich procesji, rozlicznych prowokacji i bezczeszczenia najświętszych symboli. Radio Maryja zaś, jedyne środowisko katolickie zdolne dziś do uaktywnienia Polaków w sprawie obrony tradycyjnych wartości (zwłaszcza tych promowanych przez Ojca Świętego), nie ma niemal w obiegu publicznym prawa głosu. Nie mam przy tym na myśli wyłącznie problemów z uzyskaniem radiowo-telewizyjnych koncesji; chodzi mi o pomijanie jego głosu w publicznej dyspucie na temat Kościoła. Dialog na ten temat ma w rzeczywistości postać monologu, w którym za wszelkie nieszczęścia obarcza się - najczęściej niesprawiedliwie - Ojca Dyrektora. Publiczne demonizowanie tego człowieka, przy aktywnej, bezrefleksyjnej postawie niektórych, „niezaangażowanych” duchownych, stanowi pretekst do rozrachunku z Kościołem w ogóle. Który ze światłych umysłów z „Więzi”, „Znaku” czy „Tygodnika Powszechnego” protestował, kiedy J. Palikot nazywał o. Rydzyka „belzebubem”, kiedy samozwańczy „naukowiec” z Nowego Jorku zarzucał społeczeństwu polskiemu - katolikom, uczestnictwo w holocauście i masową grabież zwłok pomordowanych Żydów? Nieliczni. A ilu z nich oskarżało chrześcijan koczujących pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu o próbę wywołania schizmy? Ilu wzywało episkopat do „spacyfikowania” rozgłośni toruńskiej?
K. Wiśniewska, czołowa antykatolicka propagandzistka z „Gazety Wyborczej” namawia czytelników do tego, by byli dumni z satanisty Nergala, który - jej zdaniem - rozsławia w świecie dobre imię Polski. Insynuowała zarazem, że mogłoby się to (nowe poczucie narodowej dumy) odbyć kosztem przywiązania do katolicyzmu, patriotyzmu. Żaden z „medialnych” hierarchów nie zareagował. Wszak za chwilę – jakby nigdy nic - będą udzielali „postępowych” wywiadów „Gazecie” i piętnowali w nich – ku uciesze jej redaktorów – źródło polskiego szowinizmu i ksenofobii – Radio Maryja. Wspólny wróg łączy, nauka Jana Pawła II – wymóg obrony wartości - niepotrzebnie przeszkadza.
Wiśniewska bije w ks. Isakowicza-Zaleskiego, bo ten raczył ocenić, iż kard. Dziwisz sprzyja Platformie Obywatelskiej, partii forsującej pomysły radykalnie sprzeczne z nauką Kościoła – legalizację miękkich narkotyków, zabiegów in vitro, przepchnięcie ustawy o związkach partnerskich, etc. Publicystka „Wyborczej” argumentowała, iż metropolita krakowski zgodził się przecież na pochówek prezydenckiej pary podkreślając, że to kapelan krakowskiej „Solidarności” właśnie skłaniał się do poparcia J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.