Reklama

Kto w rządzie Tuska po wyborach? Sikorski, Rostowski...

Jak będzie wyglądał rząd Donalda Tuska, gdyby wybory wygrała Platforma Obywatelska? Premier zapowiedział, że większość ministrów zostanie wymieniona. On sam pozostanie na swoim miejscu

Publikacja: 15.09.2011 10:59

Kto w rządzie Tuska po wyborach? Sikorski, Rostowski...

Foto: W Sieci Opinii

Jest także plan na wypadek, gdyby PO wybory przegrało - wtedy partia nie będzie tworzyć rządu. Trudno powiedzieć, czy ta deklaracja ma budzić wesołość, czy obawy, że Tusk mógł mieć pomysł tworzenia rządu nawet po przegranych wyborach. Teraz mówi:

Mam przygotowaną koncepcję nowego rządu i nie wszyscy ministrowie pełniący dzisiaj swoje obowiązki w tej koncepcji się mieszczą. W ciężkich czasach każdy, kto chce mieć mandat do rządzenia, musi mieć bardzo silne poparcie wyborców. Jeśli Platforma nie wygra wyborów, nie powinna ubiegać się o tworzenie nowego rządu.

Jakie nazwiska pozostaną w nowym rządzie? W „Gazecie Wyborczej” czytamy:

Niemal pewniakami na ministrów w kolejnej kadencji - według naszych rozmówców - są: szef MSZ Radosław Sikorski, minister finansów Jacek Rostowski i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Michał Boni. Pierwsi dwaj są ekspertami docenianymi za granicą, a Boni to „mózg” rządu, specjalista od gaszenia pożarów. (...) Pewna wydaje się też pozycja nowego szefa MON Tomasza Siemoniaka. Program zmian w armii, jaki przygotowuje, jest rozpisany na całą przyszłą kadencję. W rządzie mogą zostać też minister nauki Barbara Kudrycka i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

Podobno na fotel ministra nie ma co liczyć Katarzyna Hall. Ewa Kopacz, Aleksander Grad i Jerzy Miller deklarują przemęczenie i brak chęci do udziału w rządzie. Cezary Grabarczyk po kłopotach z budową dróg i koleją stanowisko ministra może zamienić na funkcję szefa klubu PO. Natomiast według „GW” Grzegorz Schetyna, nadal chciałby być marszałkiem Sejmu, chociaż niewykluczone jest powierzenie mu stanowiska szefa MSWiA.

Reklama
Reklama

Planowane zmiany nie są radykalne, a sondaże, tradycyjnie zapewne niedoszacowane w przypadku PiS i przeszacowane w przypadku partii rządzącej, mogą niepokoić ten swoisty „gabinet cieni” Donalda Tuska. Na miesiąc przed wyborami Platforma uzyskałaby 44 procent, PiS natomiast popiera 32 procent badanych. SLD może liczyć na 11 procent, poparcie dla PSL utrzymuje się na poziomie 4 procent.

Jest także plan na wypadek, gdyby PO wybory przegrało - wtedy partia nie będzie tworzyć rządu. Trudno powiedzieć, czy ta deklaracja ma budzić wesołość, czy obawy, że Tusk mógł mieć pomysł tworzenia rządu nawet po przegranych wyborach. Teraz mówi:

Mam przygotowaną koncepcję nowego rządu i nie wszyscy ministrowie pełniący dzisiaj swoje obowiązki w tej koncepcji się mieszczą. W ciężkich czasach każdy, kto chce mieć mandat do rządzenia, musi mieć bardzo silne poparcie wyborców. Jeśli Platforma nie wygra wyborów, nie powinna ubiegać się o tworzenie nowego rządu.

Reklama
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Reklama
Reklama