Reklama

Incydenty osłabiają partię Millera

Odejście Witolda Klepacza z SLD odbiera Sojuszowi nadzieję, że w rządzie Donalda Tuska będzie w stanie zastąpić PSL

Publikacja: 26.04.2012 21:07

Witold Klepacz i Janusz Palikot

Witold Klepacz i Janusz Palikot

Foto: PAP/serwis codzienny, Grzegorz Jakubowski Grz.Ja. Grzegorz Jakubowski

Witold Klepacz, przechodząc do Ruchu Palikota, osiągnął to, że po raz pierwszy, od kiedy zasiada w Sejmie, czyli trzecią kadencję, jego nazwisko przebiło się do mediów. Dla Klubu SLD utrata posła, który do tej pory nie dał się poznać szerszej publiczności, nie byłaby zbyt bolesna, gdyby był nieco liczniejszy. Niestety, odejście najpierw Sławomira Kopycińskiego, a teraz Klepacza oznacza, że Klub Sojuszu skurczył się do 25 osób. A przy takim stanie osobowym każda szabla się liczy. Dziś Sojusz nie jest w stanie obsadzić nawet wszystkich stałych komisji w Sejmie, bo tych jest 26.

W SLD można usłyszeć kąśliwe uwagi, że Klepacz przegrał wybory na szefa SLD w Sosnowcu i z tego powodu postanowił przejść do partii, która popiera podwyższenie wieku emerytalnego.

– W tej sytuacji nie możemy uznać, że to dla nas jakaś strata – mówił Dariusz Joński, rzecznik SLD.

Józef Oleksy zaś skomentował odejście sosnowieckiego posła stwierdzeniem, że to tylko incydent, do którego nie przywiązuje większej wagi.

Ale te incydenty mocno biją w partię. Palikot doprowadził do transferu Klepacza na dwa dni przed kongresem SLD, który miał być demonstracją siły i witalności partii. Nie bez powodu przyjedzie na niego aż 1000 delegatów na 36 tys. członków. W partii można usłyszeć ironiczne komentarze, że w tym roku delegatem został każdy, kto chciał. Rzeczywiście, w czasach gdy partia miała 140 tys. działaczy i na jej kongresy przyjeżdżały tysiące gości, liczba delegatów nigdy nie sięgnęła tysiąca.

Reklama
Reklama

Sojusz szykował się też do wielkiej akcji zwiezienia do Warszawy 15 tys. osób z całej Polski na pochód pierwszomajowy organizowany z OPZZ. Palikot, podkupując Klepacza, dodał do tej beczki miodu łyżkę dziegciu. Trudno będzie sprzedać delegatom optymistyczny przekaz, że po nokautującym wyniku wyborczym partii mimo wszystko udało się podnieść, skoro w ciągu niespełna pół roku straciła dwóch posłów. W tym jedynego z okręgu nazywanego kiedyś czerwonym Zagłębiem, bo na całym Śląsku właśnie w Sosnowcu SLD był najsilniejszy. Utrata posła oznacza też utratę oparcia dla lokalnych struktur partyjnych.

Poza tym jeżeli ktokolwiek z działaczy miał nadzieję, że Sojusz może w rządzie Donalda Tuska zastąpić PSL, to odeszła ona wraz z posłem Klepaczem. 25 szabel Leszka Millera w połączeniu z 206 posłami Donalda Tuska daje dokładnie bezwzględną większość w Sejmie. Bez najmniejszego zapasu. A taka większość to już prawie mniejszość. Tak więc SLD w tej kadencji nie może być już brany pod uwagę przy ewentualnych roszadach parlamentarnych. A wszystko za sprawą mało znanego Witolda Klepacza.

Poseł z Sosnowca najpewniej będzie też ozdobą pierwszomajowej konferencji Ruchu Palikota, podczas której zostanie przedstawiony osławiony już plan korekty kapitalizmu. Palikot będzie na tej imprezie przekonywał, że to w jego Ruchu, a nie w SLD, jest nadzieja na odrodzenie lewicy i jej dojście do władzy. Zapewne do poparcia tej tezy nie omieszka wykorzystać świeżo pozyskanego Klepacza.

Publicystyka
Juliusz Braun: Media publiczne raczej po staremu
Publicystyka
Roman Kuźniar: Strategia predatora, czyli jak USA zmieniają swoje podejście do wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Nawrocki przegra z łańcuchem?
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nieoczekiwany sojusz prezydenta Nawrockiego i Konferencji Ambasadorów RP
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Jarosław Kaczyński chce przyszponcić z młodzieżą
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama