Reklama

Andrzej Zybertowicz: Wojciech Maziarski wierzy w potwory, które hoduje

„Życie społeczne to ciągłe próby rozumienia zachowań innych ludzi. Zwłaszcza tych, które wydają się nam zagadkowe. Przykład: czy ktoś mówiący nieprawdę robi to świadomie (kłamie), czy też jest wewnętrznie przekonany o prawdziwości swoich słów (myli się)?” – pyta socjolog

Publikacja: 08.06.2012 11:36

Andrzej Zybertowicz: Wojciech Maziarski wierzy w potwory, które hoduje

Foto: W Sieci Opinii

W ten sposób Andrzej Zybertowicz odnosi się do sposobu, w jaki przeprowadzony z nim wywiad był powielany przez media. Socjologa szczególnie interesuje „

w jaki sposób red. Maziarski

„znalazł”

jak twierdzi autor zaprzyjaźnionego z nim portalu – w wywiadzie tezę:

Reklama
Reklama

„kibole i skrajni narodowcy, którzy zorganizowali burdy 11 listopada zeszłego roku, to nie faszyści, lecz prawdziwi patrioci”:

Sądzę, że red. Maziarski wprowadził w błąd samego siebie. Że podczas czytania wywiadu i podczas pisania tekstu red. Maziarskim kierowały pewne automatyzmy myślowe, inaczej mówiąc: stereotypy. Stereotypy, które pewne treści selekcjonują, a inne uwypuklają. Przypuszczam, że to nie red. Maziarski oszukuje nas, czytelników, ale to on sam został oszukany przez emocjonalną część swojego mózgu.

Zakładam, że autor „Wyborczej” nie kłamie, że nie rozmija się z prawdą w sposób świadomy. Nie przypisuję mu złej woli. Napisał jednak nieprawdę. Polemizuje ze sposobem myślenia, który znalazł w swojej głowie. Rzecz w tym, że jeśli red. Maziarski gdziekolwiek słowa, które mi przypisał, znalazł, to w swoim własnym mózgu. Jeśli polemizuje z czymś rzeczywistym, to – nasuwa się taka odpowiedź – jest to co najwyżej rzeczywistość jego fobii.

Socjolog konstatuje:

Redaktor Maziarski pewnie wierzy w potwory, które hoduje w swojej wyobraźni. Tak bardzo potrzebuje wroga, że sam go tworzy. A racjonalna część umysłu red. Maziarskiego jest stałą ofiarą jego stereotypów, którymi karmi się emocjonalna część jego mózgu. Ale rzecz nie sprowadza się do – psychologicznie zrozumiałych – błędów poznawczych. Wszyscy takie błędy popełniamy. Nie mniej ważne jest to, że potwory wytworzone w ramach tych błędów mają swoje życie społeczne. Że służą konkretnym interesom osób i środowisk, które już nie muszą być tak dziecinnie naiwne jak red. Maziarski.

I dodaje, że owe „potwory” puszczane w codzienny medialny obieg tworzą nowe – dodawane do już istniejących – pola społecznych konfliktów:

Te potwory tworzą społeczne bariery. Utrudniają porozumienie. Stwarzają urazy. Dławią przestrzeń dialogu. Degradują nasze życie społeczne, jakby mało w nim było bolączek prawdziwych. Ludzie to istoty stadne. Nie posługujemy się schematami myślowymi, które tworzymy całkiem sami. Posługujemy się takimi schematami, które są w obiegu tych grup, do których należymy. Innymi słowy, red. Maziarski nie mówi tylko Maziarskim. Mówi „Wyborczą”  mówi poprawnością polityczną, mówi uległością wobec środowiskowych autorytetów.

Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska jak Manifest PKWN
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nowy plan Tuska: gospodarka, energetyka i specjalna misja Sikorskiego
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Reklama
Reklama