Oskarżony został o znieważanie władzy, „a mianowicie p. Naczelnika Państwa Piłsudskiego popełnione w artykule wstępnym 'Rzeczpospolitej' z 29 lipca 1922 pt. 'W matni'. Stawili się świadkowie, posłowie: ks. Lutosławski, Korfanty i Dubanowicz. Oskarżenie: zarzuca obrazę byłego p. Naczelnika Państwa popełnione końcowym ustępem: 'W matni': Tak więc p. Piłsudski wraz z Zespołem Lewicy z Żydami i Niemcami drogą bezprawia, przez hańbę nieufności ze strony większości posłów polskich idzie ku śmieszności i upokorzeniu, na które zasłużył lekceważeniem obowiązującego prawa."
Jeszcze tego samego dnia sąd ogłosił wyrok – karę grzywny w wysokości 100 tys. marek polskich lub w razie niezapłacenia tydzień aresztu i zapłatę kosztów sądowych w wysokości 10 tys. mkp. Skazany zapłacił.
W kilka dni później, 24 maja, nieznani sprawcy podłożyli wieczorem bombę pod lokal administracyjny redakcji przy ul. Szpitalnej 12. Dziennik w wydaniu warszawskim w „Zamachu na 'Rzeczpospolitą' " informował, że „detonacja niezwykłej siły" spowodowała duże straty materialne, ale przebywający w lokalu kierownik administracji, Jan Smoleński, nie ucierpiał. Niemal równocześnie próbowano podpalić lokal „Gazety Warszawskiej" i „Gazety Porannej", pism z obozu narodowego przy ul. Zgoda 5 na pierwszym piętrze.
W dniu 9 czerwca Stanisław Stroński wychodząc ze Sejmu został spoliczkowany przez dwudziestokilkuletniego porucznika Jerzego Niemira Radomskiego. Sąd honorowy pod przewodnictwem gen. Lucjana Żeligowskiego nie zakwalifikował czynu zgodnie z kodeksem Boziewicza i przekazał go do sądu wojskowego. 24 lipca Okręgowy Sąd Wojskowy w Warszawie wydał wyrok skazujący porucznika na karę 5 tygodni aresztu, z przewidzianych kodeksem 6 miesięcy.
Jako okoliczności łagodzące sąd uznał: „chlubną dotychczas służbę oskarżonego tudzież mniej więcej długotrwały stan afektu wywołanego treścią zamieszczanych w piśmie „Rzeczpospolita" artykułów, a spotęgowanego niespodziewanym spotkaniem na ulicy posła Strońskiego, bezpośrednio po bytności na posiedzeniu sejmowym, gdzie oskarżony, jak sam podaje, naocznie przekonał się o wpływowym stanowisku posła Strońskiego w stronnictwie 'rządowym', podczas gdy uwielbiany przezeń Marszałek Piłsudski musiał usunąć się od działalności."