Reklama

Piotr Najsztub: Jestem zwolennikiem racjonalności

„Jestem poganiaczem lemingów” – takimi słowami określił się Piotr Najsztub, który w rozmowie z portalem sdp.pl mówił o dziennikarstwie

Publikacja: 23.08.2012 15:47

Piotr Najsztub: Jestem zwolennikiem racjonalności

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

Zapytany czy jest dziennikarzem politycznym, odpowiada:

Myślę, że to są czasy, w których mam emocje polityczne, najsilniejsze w ostatnich latach, poza początkiem i potem połową lat dziewięćdziesiątych. Miałem je w czasie rządów PiS, gdyż uważałem, że w szczególności służby specjalne prokuratury znalazły się w rękach ludzi, którzy ją używają do prywatnych celów albo do zdobywania i poszerzania władzy. I w tych trzech momentach czułem się dziennikarzem politycznym, walczyłem słowem o inną politykę. Rządy Jarosława Kaczyńskiego, a w szczególności Zbigniewa Ziobry, spowodowały, że poczułem młodzieńczą pewność, że wiem, co mam zrobić i muszę to zrobić.

Najsztub komentuje doniesienia o dużej liczbie podsłuchów w Polsce:

Zawsze byłem zwolennikiem ograniczenia ilości służb i zmiany prawa, pozwalającego im robić to w sposób bezkarny, bez zgody sądu. Natomiast nie widzę dzisiaj w przestrzeni publicznej, w wykonaniu władzy, wykorzystywania tych bilingów. Za rządów PiS problemem było to, że służby może podsłuchiwały trochę mniej, niemniej lubiły to upubliczniać. Używały tych podsłuchów do zdobywania i poszerzania władzy. U Platformy tego pociągu nie widzę, więc rozumiem, że to jest trochę tak, że oficerowie, ludzie odpowiedzialni w służbach, którzy walczą o zwiększenie tych podsłuchów, wytłumaczyli Platformie, że to nieszkodliwe, i że oni to będą robili dla bezpieczeństwa państwa. A Platformie zależy tylko na tym, żeby tego nie używać w walce politycznej. Myślę, że to jest taki mechanizm i w tym sensie on mnie mniej oburza, natomiast nie zmienia to faktu, że w Polsce służby tego nadużywają.

Czy dziennikarz wpisuje się na listę lemingów?

Reklama
Reklama

Jak na leminga jestem trochę za stary. Mam pięćdziesiąt lat. Ponadto zdaniem tych, którzy wymyślili określenie „leming", to ja jestem raczej poganiaczem lemingów. Czyli pomagam władzy – zdaniem twórców tego określenia – utrzymywać lemingi w jakiej takiej karności. W tym sensie, doktrynalnie, lemingiem być nie mogę. Natomiast jestem zwolennikiem racjonalności. Jeśli to mnie sytuuje wśród tych futerkowych zwierząt, to proszę bardzo.

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama