Jak Śniadek i Duda popełnili „pospolite przestępstwo”

Publikacja: 29.08.2012 13:15

Tak teraz wygląda brama nr. 2 Stoczni Gdańskiej.

Tak teraz wygląda brama nr. 2 Stoczni Gdańskiej.

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Ta sprawa od początki wzbudza ogromne kontrowersje. Wszak chodzi o bramę, która weszła do światowej historii przełomowym strajkiem z sierpnia 1980 r. Wówczas władza się ugięła, powstała „Solidarność”, co otworzyło drogę do obalenia komunistycznej władzy.

Po odzyskaniu niepodległości zniknął napis „im. Lenina” wraz z towarzyszącym mu socjalistycznym odznaczeniem ("Sztadarem Pracy"). Jednak decyzją prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) napis i order powrócił. Na stałe, a nie tylko na potrzeby zdjęć do filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa”. To wywołało liczne głosy protestu przeciwko zakłamywaniu historii.

Wczoraj Lenina odpiłowali ludzie Solidarności. Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, który dokonał pierwszego cięcia, po przeniesieniu napisu do sali BHP powiedział dziennikarzom, że „teraz nie ma wstydu”:

Nie mogliśmy już na to codziennie patrzeć i przekomarzać się z urzędnikami – że raz zasłaniamy, raz odkrywamy – było to wszystko bez sensu. Jak widać Lenin nie jest wieczny i mam nadzieję, że już tu nigdy nie powróci.

I dodał:

Czujemy ulgę, bo to miejsce tworzyli ludzie, a nie Lenin i prezydent Adamowicz. To jest normalna rzecz, bo zbliżają się uroczystości 31 sierpnia, a przed każdymi uroczystościami się sprząta i myśmy po prostu posprzątali. Miejsce Lenina jest na śmietniku historii

W odniesieniu do filmujących działania policjantów, którzy nie podjęli jednak interwencji, Duda zastrzegł:

Nie będę zdziwiony, jak będziemy pociągnięci do odpowiedzialności. Jak widać, rząd jest silny tam, gdzie nie potrzeba, tam gdzie są afery, to się tym nie zajmuje.

Jednak Tadeusz Majchrowicz, wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” w rozmowie z Piotrem Goćkiem w Poranku Radio Wnet stwierdził, że nikt nie dostał żadnego wezwania – ani z policji, ani urzędu miasta.

Jak się bowiem okazuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska Piotra Adamowicza (PO) w tej sprawie napisał… do trójmiejskiej „Gazety Wyborczej”:

Popełnione zostało przestępstwo pospolite – zniszczenie mienia publicznego o znacznej wartości. W przestępstwie brali udział członkowie Komisji Krajowej oraz posłowie Rzeczpospolitej. Nikt nie stoi ponad prawem, ani pan Duda, ani panowie Jaworski i Śniadek.

Zarazem wyszło na jaw, że napis kosztował podatników aż 68 tys. zł. Zatem nic dziwnego, że rzecznik zapowiedział, że „na 90 procent” magistrat złoży zawiadomienie do prokuratury.

Tadeusz Majchrowicz pytany przez Goćka o wczorajsze uwagi Antoniego Pawlaka - który uznał, że odcinając Lenina „Solidarność odeszła od ideałów sierpnia, bo w tedy nikomu by nie przyszło do głowy, żeby napis zniszczyć i wyrzucić - stwierdził:

Wcale mnie nie dziwią takie komentarze rzecznika. Niech raczej powie dlaczego bramę nr 2. w Stoczni Gdańskiej, która wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO, pan prezydent Adamowicz zmienił? Niech się wytłumaczy dlaczego ona zmieniła wygląd na potrzeby filmu o Lechu Wałęsie.

Czy imię krwawego wodza Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej wróci na bramę na której protestujący robotnicy w sierpniu 1980 wywiesili portret papieża Jana Pawła II i obraz Matki Boskiej Częstochowskiej?  Antoni Pawlak mówi:

W tej chwili jesteśmy zbyt zszokowani faktem, iż przedstawiciele władz NSZZ i posłowie łamią prawo, by się nad tym poważnie zastanawiać. Ale najprawdopodobniej tak. Nie może być tak, że czyny przestępcze powodują zmiany decyzji władz miasta.

A nam się przypomina, że równie stanowcza decyzja komunistycznego rządu o zlikwidowaniu Stoczni Gdańskiej wywoła strajki, które tylko… przyspieszyły przemiany. Władze PRL musiały się z niej wycofać, a Stocznia Gdańska zostałą zlikwidowana dopiero niedawno, już w III RP.

Ta sprawa od początki wzbudza ogromne kontrowersje. Wszak chodzi o bramę, która weszła do światowej historii przełomowym strajkiem z sierpnia 1980 r. Wówczas władza się ugięła, powstała „Solidarność”, co otworzyło drogę do obalenia komunistycznej władzy.

Po odzyskaniu niepodległości zniknął napis „im. Lenina” wraz z towarzyszącym mu socjalistycznym odznaczeniem ("Sztadarem Pracy"). Jednak decyzją prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) napis i order powrócił. Na stałe, a nie tylko na potrzeby zdjęć do filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa”. To wywołało liczne głosy protestu przeciwko zakłamywaniu historii.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości