Roman Giertych: Nie ma lepszej partii niż PO

Mamy opis najgorętszego politycznego romansu kończącego się właśnie lata. Donald Tusk i Roman Giertych. Przeciwieństwa się przyciągają?

Publikacja: 07.09.2012 11:05

Klub "Rzeczpospolitej", Kraków 2006: Roman Giertych, Aleksander Grad i Donald Tusk

Klub "Rzeczpospolitej", Kraków 2006: Roman Giertych, Aleksander Grad i Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Antoni Trzmiel trzmiel Antoni Trzmiel

W serwisie fakt.pl czytamy:

„Gość od swastyk” i „ciamciaramcia” – takimi wyzwiskami jeszcze kilka lat temu obrzucali się Donald Tusk i Roman Giertych. Po latach bezpardonowego okładania się razami i otwartej politycznej wojny Donald Tusk gra teraz z Giertychem. Jak to się stało, że zwalczający się bezwzględnie liderzy z dwóch biegunów politycznej sceny są teraz tak blisko siebie? Cud pojednania?! Czy inne zjawisko z kategorii „paranormalne”?!

Jak przypomina czytelnikom:

Kulminacją politycznej kariery Romana Giertycha było wejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego. Lider najbardziej radykalnego ugrupowania w ówczesnym Sejmie – Ligi Polskich Rodzin – wraz z Samoobroną poparli Kaczyńskiego i stworzyli rząd. Giertych został wicepremierem i ministrem edukacji. Platforma pod wodzą Donalda Tuska natychmiast wszczęła alarm. Najmocniej biła właśnie w Giertycha. Wytykała jego ludziom nazistowskie skandale i ataki na mniejszości seksualne.

Po czym przywołuje zdanie Donalda Tuska wypowiedziane w 2006 r.:

Lepiej dla Polski byłoby, gdyby Andrzej Lepper i Roman Giertych nie kompromitowali naszej ojczyzny, tu w oczach naszych obywateli i w oczach świata.

Giertych też – nawet w 2008, gdy jak deklarował, wycofał się z polityki do świata swojej drogiej kancelarii – nie zostawał dłużny:

Tak jak całe społeczeństwo, czekam na obiecane przez Donalda Tuska cuda i jakoś nie mogę się doczekać. Nie widzę ich

Dziennik odnajduje moment w którym między nimi pojawiła się prawdziwa chemia:

Ale z pogardą dla Platformy z czasem wygrało w nim co innego – nienawiść do szefa PiS, który ograł Giertycha w polityce. To za sprawą Kaczyńskiego były szef wszechpolaków i mentor młokosów wznoszących ręce w nazistowskim geście wypadł ze swoimi ludźmi z parlamentu i przestał się w ogóle liczyć.

Sfrustrowany Giertych przy każdej okazji, gdy był zapraszany do mediów, docinał więc PiS, a to go zbliżało do Platformy. Coraz bardziej i bardziej. Z „wrednego endeka” przepoczwarzał się w liberała. Aż w końcu całkiem niedawno ogłosił: – Nie ma w Polsce lepszej partii niż Platforma.

Umizgi, pardon, usługi, mecenasa z Nowego Światu właśnie zostały przyjęte. Tylko czekać kiedy związek zostanie skonsumowany?

W serwisie fakt.pl czytamy:

„Gość od swastyk” i „ciamciaramcia” – takimi wyzwiskami jeszcze kilka lat temu obrzucali się Donald Tusk i Roman Giertych. Po latach bezpardonowego okładania się razami i otwartej politycznej wojny Donald Tusk gra teraz z Giertychem. Jak to się stało, że zwalczający się bezwzględnie liderzy z dwóch biegunów politycznej sceny są teraz tak blisko siebie? Cud pojednania?! Czy inne zjawisko z kategorii „paranormalne”?!

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Sędziowie decydują o polityce Rumunii
Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką