Herbatka u demokratów.pl

Narzekanie na system polityczny i krytyka inwestycji w gaz łupkowy, czyli reaktywacja Partii Demokratycznej

Publikacja: 11.11.2012 20:45

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Konferencja w warszawskim hotelu Polonia zorganizowana przez Andrzeja Celińskiego, od niedawna lidera niszowej Partii Demokratycznej, była bardziej wydarzeniem towarzyskim niż politycznym.

Na zaproszenie szefa demokratów.pl przybyło wielu tuzów politycznych z różnych stron sceny. Pojawił się były prezydent Aleksander Kwaśniewski, były premier SLD, a dziś senator niezrzeszony Włodzimierz Cimoszewicz i poseł Sojuszu Ryszard Kalisz. Przybył Janusz Onyszkiewicz, dawny lider PD, i Marcin Święcicki, niegdyś w Unii Wolności, a dziś w PO. Młodsze pokolenie reprezentował m.in. Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, który był w SLD i SdPl, a teraz błąka się bez przydziału po lewej stronie sceny politycznej.

Imprezie z oddali patronował Lech Wałęsa, który napisał do zgromadzonych kilka okrągłych zdań, że Polska potrzebuje demokratów i że trzeba łamać monopole polityczne. To wszystko przyciągnęło uwagę mediów, które już od kilku dni mówią o możliwej reaktywacji Partii Demokratycznej. I to jest główny zysk z tej imprezy.

Spotkanie bez wątpienia mogłoby być sygnałem dla SLD i Ruchu Palikota, że jeżeli te dwie partie się nie dogadają, to po lewej stronie sceny politycznej może się pojawić inna inicjatywa, bez ich udziału. Mógłby to być też sygnał dla środowisk liberalnych rozczarowanych PO, że mogą zwrócić się ku Partii Demokratycznej, która oto wraca do gry.

Mogłoby tak być, gdyby nie fakt, że grono osób zgromadzonych w sobotę w hotelu Polonia może co najwyżej wspólnie wypić herbatę i powspominać dawne czasy, a nie przełamać jakikolwiek monopol polityczny. Z tego prostego powodu, że polityków, którzy odpowiedzieli na apel Celińskiego, niewiele łączy poza wspomnieniami. Nie ma między nimi wspólnego mianownika ideowego ani spójności programowej. Nawet ich wystąpienia były od Sasa do Lasa, bo gospodarz zaproponował, żeby każdy powiedział coś o Polsce, ale z obszaru, na którym zna się najlepiej. Dlatego Włodzimierz Cimoszewicz, były szef MSZ, mówił o konieczności wzmocnienia integracji w ramach UE i prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej wobec Chin czy Indii. Geolog Krzysztof Szamałek wygłosił kontrowersyjną tezę, że nie ma sensu inwestować w poszukiwania gazu łupkowego, choć dla wielu polityków jest to inwestycja, która mogłaby uniezależnić Polskę od dostaw rosyjskiego gazu. A Aleksander Kwaśniewski narzekał na system partyjny, który jest zamknięty na nowe ugrupowania. I uznał, że z inicjatywą zmiany w tym zakresie powinien wyjść prezydent Bronisław Komorowski.

Rasowi politycy nie narzekają na zabetonowaną scenę polityczną, tylko ją rozbijają. Tak zrobił Janusz Palikot. Bo cokolwiek by o nim sądzić, nie czekał na inicjatywę prezydenta. Po prostu wszedł na scenę polityczną jak do siebie i sięgnął po 10 procent wyborców jak po swoje. Czy Andrzej Celiński jest w stanie przejść tę samą drogę? To mało prawdopodobne. Chodzi raczej o zaintrygowanie opinii publicznej swoją inicjatywą i postraszenie ewentualnych partnerów politycznych, by zaczęli się liczyć z demokratami, mimo że ich poparcie wśród wyborców jest śladowe. Tak aby podczas przyszłego konstruowania scenariuszy politycznych główni aktorzy sceny politycznej zabiegali o koalicję przedwyborczą z Partią Demokratyczną jako siłą ekspercką, popartą autorytetem środowisk opiniotwórczych. Zwykle tego typu inicjatywy owocują kilkoma mandatami poselskimi, co sceny politycznej nie wywraca do góry nogami.

Konferencja w warszawskim hotelu Polonia zorganizowana przez Andrzeja Celińskiego, od niedawna lidera niszowej Partii Demokratycznej, była bardziej wydarzeniem towarzyskim niż politycznym.

Na zaproszenie szefa demokratów.pl przybyło wielu tuzów politycznych z różnych stron sceny. Pojawił się były prezydent Aleksander Kwaśniewski, były premier SLD, a dziś senator niezrzeszony Włodzimierz Cimoszewicz i poseł Sojuszu Ryszard Kalisz. Przybył Janusz Onyszkiewicz, dawny lider PD, i Marcin Święcicki, niegdyś w Unii Wolności, a dziś w PO. Młodsze pokolenie reprezentował m.in. Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, który był w SLD i SdPl, a teraz błąka się bez przydziału po lewej stronie sceny politycznej.

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości