Davies zaczął od scharakteryzowania Polski, która według niego jest jedna:
Mówienie o "dwóch Polskach" to tylko retoryka. Z tego, co widzę, jest jeden naród, w którym są różne poglądy, ale nie ma podziału na pół. Jest tylko jeden element, który wojuje i otwarcie atakuje ten obecny porządek. (...) W Polsce grupa kontestująca jest bardzo duża. Awantury to nic nowego. Na całym świecie zawsze jest margines, różne agresywne grupy; ludzie, którzy prawie zawodowo dołączają się do każdego manifestu. W Polsce jednak grupa, która nie zgadza się z obecnym porządkiem demokratycznym, to 25-30 procent, bardzo duża.
Według Daviesa mamy w Polsce kryzys zaufania:
Każdy naród ma ludzi gorzkich, niezadowolonych. Problem brzmi: dlaczego tylu ludzi to kupuje? Dlaczego tyle osób wierzy w te zupełnie absurdalne rzeczy? Tę całą herezję smoleńską? (...) W Polsce brakuje zaufania, a władzy brakuje autorytetu, co ma związek ze spuścizną po PRL. W kraju, gdzie widać głęboki podział i wzajemny brak zaufania, pojawia się pole do działania dla władzy moralnej. Tego nie widzę. Z żalem patrzę na rolę Kościoła.
Historyk krytykował Prawo i Sprawiedliwość: