Passent zaczyna od przedstawienia zarysu wojny polsko-polskiej:
Wniosek Platformy Obywatelskiej o postawienie byłego premiera, Jarosława Kaczyńskiego, i byłego ministra Sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, przed Trybunałem Stanu jest mocno spóźniony (obaj panowie od ponad 5 lat nie rządzą, tylko są w opozycji), a jednocześnie nie jest zaskoczeniem – jest kolejnym ruchem w wojnie polsko – polskiej. Ciekawe, że Platforma zdecydowała się na ten krok nie wtedy, kiedy przeżywała spadek poparcia i w sondażach spadła na drugie miejsce, ale teraz, kiedy złapała wiatr w żagle i w badaniach opinii wyraźnie góruje nad Prawem i Sprawiedliwością (nie mówiąc o Solidarnej Polsce). Być może chodziło o to, żeby uniknąć zarzutu, że tonący Tusk brzytwy się chwyta.
I dodaje:
Zgłoszenie wniosku w czasie, kiedy premier przebywa w Brukseli i walczy o najważniejsze dziś dla Polski sprawy, może wskazywać na to, że Donald Tusk trzyma się z dala od bratobójczej wojny dawnych przyjaciół z POPiS-u. Zarazem wzmacnia to chwiejną pozycję przewodniczącego Klubu Poselskiego PO, Rafała Grupińskiego, który od czasu niefortunnego dla PO głosowania nad wnioskiem o dopuszczenie do procedowania przez Sejm wniosku o zaostrzenie ustawy aborcyjnej, znalazł się na cenzurowanym. Dlaczego Platforma składa wniosek o trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry akurat w tym momencie? Być może ma to być odpowiedź na rozgoryczenie członków i wyborców, którzy narzekali na bierność Platformy, na to, że partia Tuska straciła inicjatywę, a PiS dyktuje agendę, dominuje w mediach, prowadzi nieustająca kanonadę na obóz rządzący.
Wymienia także minusy tej decyzji: