Krzemiński: Gowin przyjął obrzydliwie tradycjonalistyczne stanowisko

Znany socjolog w wywiadzie dla Newsweeka daje ujście swojej antykościelnej fobii

Publikacja: 28.01.2013 15:40

Krzemiński: Gowin przyjął obrzydliwie tradycjonalistyczne stanowisko

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Pozwolę sobie na nieśmiałe postawienie pewnej tezy. Brzmi ona następująco: ludzie którzy najmniej mają wspólnego z Kościołem, najwięcej o nim mówią. Mimo, że na co dzień nie mają kontaktu ani z klerem ani z katolickimi hierarchami, bez skrępowania opowiadają o mitycznie ogromnych wpływach (a nawet dyktatury) Kościoła, a ich wyobrażenie o poglądach liderów i wiernych tej instytucji stanowi jakąś nadmuchaną karykaturę, w którą łatwiej potem uderzać.

Potwierdzenie tej tezy można znaleźć otwierając nowy numer "Newsweeka" na wywiadzie ze znanym socjologiem prof. Ireneuszem Krzemińskim, któremu - uwaga, niespodzianka - nie spodobała się postawa ministra Gowina oraz jego zwolenników w sprawie związków partnerskich.

Krzemiński, zgodnie z powyższą tezą, przypisuje im niecne intencje:

Jarosław Gowin przyjął obrzydliwie tradycjonalistyczne stanowisko Kościoła: nie pozwolimy na związki partnerskie, bo zaraz trzeba się będzie zgodzić na małżeństwa tych okropnych pedałów

- zawyrokował. Na dodatek odrzucenie związków porównuje do piętnowania innowierców i Żydów

Jeśli minister pozostanie na swoim stanowisku oznaczać to będzie zgodę na odbudowę świata przechowywanego w zakrystiach kościelnych, świata, do którego powrotu już być nie powinno. Tak jak nie ma powrotu do piętnowania innowierców czy Żydów. Piętnując homoseksualizm nasi posłowie pokazali, że w Polsce nie ma szans na nowoczesny konserwatyzm, a bardzo popularny jest ten zatęchły, zaściankowy

W jaki sposób odrzucenie projektu ustawy o związkach partnerskich jest piętnowaniem homoseksualizmu, nie dowiadujemy się z wywodu profesora. Dowiadujemy się natomiast, że winnym jest rzecz jasna Kościół i jego mityczne wpływy.

To, że nie potrafimy sobie poradzić z ustawą o związkach partnerskich - tak jak zrobiono to choćby w Izraelu - pokazuje skalę wpływów Kościoła katolickiego i jego monopolistyczną pozycję.(...)Trudno wyobrazić sobie w takiej sytuacji, aby którykolwiek z polskich polityków mógł, jak Barack Obama, powiedzieć o homoseksualistach „nasi bracia i siostry", nie tracąc przy tym twarzy. Nasz Kościół nie tyle jest „konserwatywny", ile chorobliwie zachowawczy, tradycjonalistyczny, ślepy i głuchy na dynamiczne przemiany świata. Stąd wrogi  stosunek do homoseksualistów.

Profesor Krzemiński nie wie najwyraźniej, że w świetle chrześcijańskiej (w tym też katolickiej) wiary, homoseksualiści są rzeczywiście naszymi braćmi i siostrami, a katechizm na ich temat mówi: "Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji". Cóż, profesor z pewnością wie lepiej.

Pozwolę sobie na nieśmiałe postawienie pewnej tezy. Brzmi ona następująco: ludzie którzy najmniej mają wspólnego z Kościołem, najwięcej o nim mówią. Mimo, że na co dzień nie mają kontaktu ani z klerem ani z katolickimi hierarchami, bez skrępowania opowiadają o mitycznie ogromnych wpływach (a nawet dyktatury) Kościoła, a ich wyobrażenie o poglądach liderów i wiernych tej instytucji stanowi jakąś nadmuchaną karykaturę, w którą łatwiej potem uderzać.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości