Kowal: Związki partnerskie dla awantury

PO zależy na awanturze, a nie rozwiązaniu problemów obywateli - uważa szef PJN

Publikacja: 28.01.2013 17:32

Paweł Kowal

Paweł Kowal

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Piątkowy sejmowy cyrk w sprawie związków partnerskich to nadal temat numer jeden w głównych mediach. Szef partii Polska Jest Najważniejsza uważa, że właśnie o ten szum chodziło Platformie.

Oni potrafią tylko złożyć projekt, pokrzyczeć i mieć w pogardzie cierpienie kogoś, kto naprawdę nie mógł dostać informacji o stanie zdrowia, śmierci osoby bliskiej. Gdyby faktycznie chcieli ułatwić dostęp do informacji medycznej, przeforsowaliby swój pomysł. Moim zdaniem można to zrobić bez problemów. I myślę, że sejmowa większość poparłaby takie regulacje

- powiedział na antenie Tok FM Kowal. Dodał, że spór o związki partnerskie jest niepotrzebny, a jego zwolennicy - niekonsekwentni

Gdybym zdecydował się do życia na kocią łapę, to nie mam poczucia, że zaraz państwo powinno w to ingerować. Widzę niekonsekwencje części zwolenników związków partnerskich. Z jednej strony mówią, że chcą wolności. A z drugiej - koniecznie chcą swój stan regulować przez urzędnika.

Europoseł odrzucił też argument o tym, że Polska powinna wprowadzić związki partnerskie, bo to samo robią państwa zachodnie.

Nie ma powodu, żebyśmy w każdej sprawie przyjmował dorobek prawny z Zachodu. Mamy swoje dobre rozwiązania i tradycje. Polska była jednym z pierwszych krajów, które pozwoliły na głosowanie kobiet, na długo przed Wielką Brytanią. Nie zawsze musimy naśladować jak papuga po tym co w Paryżu, ale znaleźć swoje rozwiązanie.

Można bez histerii i zacietrzewienia rozmawiać o związkach partnerskich? Można.

Piątkowy sejmowy cyrk w sprawie związków partnerskich to nadal temat numer jeden w głównych mediach. Szef partii Polska Jest Najważniejsza uważa, że właśnie o ten szum chodziło Platformie.

Oni potrafią tylko złożyć projekt, pokrzyczeć i mieć w pogardzie cierpienie kogoś, kto naprawdę nie mógł dostać informacji o stanie zdrowia, śmierci osoby bliskiej. Gdyby faktycznie chcieli ułatwić dostęp do informacji medycznej, przeforsowaliby swój pomysł. Moim zdaniem można to zrobić bez problemów. I myślę, że sejmowa większość poparłaby takie regulacje

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć
Publicystyka
Pytania o bezpieczeństwo, na które nie odpowiedzieli Trzaskowski, Mentzen i Biejat
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Brudna kampania, czyli szemrana moralność „dla dobra Polski”
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jaka Polska po wyborach?
Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi