Giertych, Kamiński i Marcinkiewicz stworzyli... think tank

Założycieli Instytutu Myśli Państwowej łączy to, że przewinęli się przez niemal wszystkie partie prawicowe w III RP. Byli kiedyś na szczycie, dziś są na bocznym torze.

Publikacja: 17.02.2013 20:17

W sobotę w dość nowoczesny sposób – bo nie na konferencji prasowej ani na konwencji programowej, lecz na Facebooku – o swym istnieniu poinformował Instytut Myśli Państwowej. Celem inicjatywy, w którą włączył się m.in. Roman Giertych, Michał Kamiński czy Kazimierz Marcinkiewicz, jest „zainicjowanie szerokiej debaty społecznej, a do tego pogłębionej kompetentnymi analizami nad najważniejszymi zagadnieniami naszego wspólnotowego życia”.

O współpracy Giertycha, Kamińskiego i Marcinkiewicza szeptano w politycznych kuluarach od kilku miesięcy. Ze względu na bliskie kontakty pierwszych dwóch z Radosławem Sikorskim również jego zaliczano do tej inicjatywy. Jednak w gronie założycieli IMP się nie znalazł. Jak pisała pod koniec grudnia „Rz”, Sikorski na takiej współpracy miałby najwięcej do stracenia – wszak jest dziś szefem MSZ i wiceszefem partii rządzącej. Choć szepcze się od dawna o jego ambicjach (sama PO przed trzema laty wystawiła go do prezydenckich prawyborów), włączanie się dziś w nową okołopolityczną inicjatywę mogłoby się dla niego okazać ryzykowne.

„Nie jesteśmy i nie chcemy być zalążkiem nowej partii ani przybudówką dla partii istniejących” – czytamy w oświadczeniu członków założycieli.

By podkreślić niechęć do wchodzenia w politykę, IMP wymienia szereg – jak najbardziej trafnych – zagadnień, którymi chce się zająć, takich jak przyciąganie do Polski potomków obywateli polskich zza wschodniej granicy, przemyślenie kryzysu strefy euro, sytuacja geopolityczna Polski w zmieniającym się świecie czy stworzenie polityki demograficznej.

Bez wątpienia polskiej polityce potrzebne jest lepsze eksperckie zaplecze. Bez wątpienia polityka, która ma głębokie zakorzenienie w merytorycznych analizach ekspertów, jest mniej jałowa i służy celom nie wyłącznie wizerunkowym, lecz pomaga rozwiązywać problemy milionów obywateli, którzy powierzają swój los w ręce polityków. Dlatego powołanie nowego think tanku z pewnością nie zaszkodzi polskiej scenie politycznej.
Jeśli jednak bliżej przyjrzymy się osobom, które tworzą IMP, to czar powoli pryska. Biografie większości założycieli instytutu to niemal historia polskiej prawicy w pigułce – w tym sensie, że każdy z nich przewinął się przez trzy–cztery ugrupowania. W dodatku znaczna większość z nich niegdyś znajdowała się bardzo blisko centrum władzy, a dziś znajduje się na politycznym bocznym torze.

Kto jest wśród założycieli? Zbigniew Chrzanowski, który był wiceministrem rolnictwa w rządzie AWS, przewinął się przez SLCh, SKL i SKL-RNP. Wojciech Bosak, wiceminister budownictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, z LPR trafił do PO. Roman Giertych, były wicepremier, to dziś wzięty adwokat. Stefan Niesiołowski, nim został gwiazdą PO, działał w ZChN, RS AWS, SPS i PP. Kazimierz Marcinkiewicz, były premier, również przewinął się przez ZChN, AWS, PP i PiS. Niezależny dziś poseł Jarosław Jagiełło również przeszedł przez ZChN, AWS i PiS. Michał Kamiński, były minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przeszedł podobny szlak łącznie z PJN, podobnie jak Jan Filip Libicki. Mimo młodego wieku weteranem międzypartyjnych migracji jest poseł Jacek Żalek, który działał m.in. w UPR, LPR, PiS, AWS, a dziś reprezentuje na Wiejskiej PO.

Na tym tle Leszek Moczulski jest wzorem wierności – od ponad 30 lat związany był z KPN.

Think tanki są potrzebne polityce. Ale wtedy, gdy jakość polityki polepszają eksperci. Nie zaś wtedy, gdy są traktowane przez byłych polityków jako kładka na powrót do niej.
Czy IMP wpłynie pozytywnie na jakość polityki? Oczywiście trudno dziś skazywać tę inicjatywę na niepowodzenie. Choć skoro zaczęła się w Interncie, to najpierw musi zadbać o sympatię internautów. Do niedzieli wieczorem instytut na Facebooku polubiły aż... 52 osoby.

W sobotę w dość nowoczesny sposób – bo nie na konferencji prasowej ani na konwencji programowej, lecz na Facebooku – o swym istnieniu poinformował Instytut Myśli Państwowej. Celem inicjatywy, w którą włączył się m.in. Roman Giertych, Michał Kamiński czy Kazimierz Marcinkiewicz, jest „zainicjowanie szerokiej debaty społecznej, a do tego pogłębionej kompetentnymi analizami nad najważniejszymi zagadnieniami naszego wspólnotowego życia”.

O współpracy Giertycha, Kamińskiego i Marcinkiewicza szeptano w politycznych kuluarach od kilku miesięcy. Ze względu na bliskie kontakty pierwszych dwóch z Radosławem Sikorskim również jego zaliczano do tej inicjatywy. Jednak w gronie założycieli IMP się nie znalazł. Jak pisała pod koniec grudnia „Rz”, Sikorski na takiej współpracy miałby najwięcej do stracenia – wszak jest dziś szefem MSZ i wiceszefem partii rządzącej. Choć szepcze się od dawna o jego ambicjach (sama PO przed trzema laty wystawiła go do prezydenckich prawyborów), włączanie się dziś w nową okołopolityczną inicjatywę mogłoby się dla niego okazać ryzykowne.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości