" Był to kolejny przykład stworzonej przez propagandę komunistyczną pełnej fałszerstw legendy, która została bezkrytycznie przyjęta przez środki masowego przekazu na świecie i rozpowszechniona do tego stopnia, że 60 lat później m.in. w USA mylono jeszcze próby oporu w getcie 1943 r. z powstaniem warszawskim 1944 r. Fragment podrozdziału „Załopotały polskie sztandary": – W nocy do ghetta po wyłamaniu bramy weszły trzy kompanie SS. Zasypano je gradem kul i wytrzebiono do nogi, prócz trzystu Niemców, którzy dostali się do niewoli./.../ ...nad domami ghetta załopotały polskie sztandary, a nad niektórymi bramami pojawiły się także flagi państw sprzymierzonych. /.../

W nocy ruszyły do ataku czołgi niemieckie, a za nimi piechota SS. Piechotę odparto, zaś na czołgi posypał się grad pocisków i wszystkie stanęły w płomieniach. /.../ Dziewiątego dnia powstania Niemcy w ostrym ultimatum wezwali Żydów po raz ostatni do wydania jeńców niemieckich i zaprzestania oporu. Ultimatum zostało odrzucone. Wobec tego Niemcy rozpoczęli regularne ostrzeliwanie ghetta ciężką artylerią ustawioną na pl. Krasińskich i koło Dworca Gdańskiego. Była ona w akcji tylko przez jeden dzień, bo zbrojne wystąpienie Gwardii Ludowej, która obstrzelała obsługę dział, zmusiło Niemców do użycia innych metod walk. /.../

Po dwóch tygodniach otwartej, mniej więcej regularnej walki, powstańcy musieli przejść do taktyki partyzanckiej./.../ Kierownictwo powstania zwróciło się do polskich organizacji podziemnych o pomoc. Otrzymało ją w konkretnej formie od organizacji robotniczych i ludowych. Opór nie załamał się. A zdobycie getta kosztowało Niemców bardzo drogo. /.../"