Trzeba i pracować, i rozmawiać

Na wizerunek składa się wiele elementów, nie tylko nasza praca, ale i umiejętność komunikacji - mówi Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Publikacja: 26.07.2013 02:40

Trzeba i pracować, i rozmawiać

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Prokuratura Generalna chce zmienić swój nie najlepszy obraz przy pomocy specjalistów od wizerunku i komunikacji. To skuteczna metoda?

Bartłomiej Biskup:

Na wizerunek składa się wiele elementów, nie tylko nasza praca, ale i umiejętność komunikacji. Trzeba więc dbać o wszystko. Nawet gdyby prokuratura pracowała nie wiadomo jak sprawnie (a tak nie jest)  i służyła obywatelom (czego też nie robi, bo w tej chwili to jest państwo w państwie), ale nie potrafiła tego skutecznie zakomunikować, to nic by z tego nie było. Potrzebna jest równowaga różnych elementów.

Prokuratura nie umie się komunikować z obywatelami?

Jest obok sądów jednym z ostatnich reliktów nieumiejętności komunikacyjnych. Bo tu nie chodzi o to, by poprawiać sobie wizerunek, tylko o to, by prowadzić dialog ze społeczeństwem i tłumaczyć mu, za co tak naprawdę płaci prokuraturze pieniądze.

W jakich momentach prokuratura się nie sprawdza?

Na przykład przy katastrofie smoleńskiej. I nie chodzi o to, żeby uprawiać propagandę. Prokuratura bardzo rzadko umie cokolwiek obywatelom wyjaśnić, od czego jest i co zrobiła. Jeżeli zatem te działania pójdą w tym kierunku, by te umiejętności nabyć, wtedy będzie to warte poparcia. W prokuraturze trzeba i lepiej pracować, i lepiej się komunikować.

A jak pan ocenia kreowanie wizerunku przez polski rząd?

Były różne etapy. W pierwszych latach premier i rząd dobrze wyczuwali nastroje społeczne, doskonale się w nie wpisywali, mówili ludziom to, co ci chcieli usłyszeć. I ta intuicja nie zawodziła polityków Platformy.

A w tej chwili?

Jest inaczej, mamy do czynienia ze spadkiem notowań i z kryzysem ekonomicznym. Rząd przeżywa też kryzys komunikacyjny, bo stosuje wciąż te same narzędzia, a znajduje się już w zupełnie innych okolicznościach. Metody, które wcześniej dawały sukces komunikacyjny i wizerunkowy, teraz nie zdają egzaminu. Nie chodzi tylko o poparcie społeczne, lecz o to, że komunikacja nie jest strategicznie dostosowana do czasów, w których żyjemy. To są zupełnie inne czasy niż były w 2008 czy 2009 roku.

Wiadomo, jak się do nich dostosować?

Przede wszystkim rząd musiałby bardziej się zaangażować w kontakt z obywatelami – nie skupiać się wyłącznie na tych, którzy na pewno na nich zagłosują, lecz wychodzić poza swój stały elektorat. Kiedy spadają notowania, trzeba pokazać klasę rządzenia, a nie koncentrować się na podziałach. Chociaż obie partie, i PO, i PiS, te podziały umacniają, bo leży to w ich interesie. Rząd powinien więc pracować nad tym, żeby wyjść z tego wszystkiego z twarzą, aby ludzie zapamiętali cokolwiek dobrego z czasów rządzenia Platformy Obywatelskiej.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku