Pokazówka Jarosława Gowina

Gdyby konserwatyście zależało na usunięciu z PO, wystarczyłoby, aby nie poparł budżetu. Deklaruje, że go poprze.

Publikacja: 31.07.2013 20:49

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

„Od wielu tygodni mam coraz mocniejsze wrażenie, że Jarosław Gowin buduje własny projekt, a nie chce wspierać PO” – deklaruje premier Donald Tusk.

Mówiąc ściślej: projekty są trzy. O pierwszym usłyszeliśmy w otoczeniu premiera – Gowin miałby spiskować z Leszkiem Balcerowiczem.

Rzeczywiście, obaj utrzymują regularne kontakty od czasów, gdy Gowin był ministrem sprawiedliwości. Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że prawą ręką Gowina w resorcie sprawiedliwości był Jarosław Bełdowski, który tworzył Forum Obywatelskiego Rozwoju, fundację Balcerowicza. Faktem jest także, że Balcerowicz bronił Gowina przed wyrzuceniem z rządu. W rozmowie z „Rz” Gowin zarzeka się jednak, że tworzenie partii z Balcerowiczem nie wchodzi w grę. Faktem jest, że sam profesor do polityki się nie pali.
Wariant drugi to temat plotek wśród niezagospodarowanych polityków prawicy, sierot po PO–PiS: Gowin miałby budować nową partię.

Wiemy, że Gowin prowadził sondażowe rozmowy na ten temat z politykami niezagospodarowanymi, takimi jak Jan Rokita, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz czy też lider PJN Paweł Kowal. Tyle że prób stworzenia nowej partii pomiędzy PO a PiS było już kilka i wszystkie zakończyły się widowiskową katastrofą.

Jest jeszcze trzeci wariant, popularny wśród polityków PiS – Gowin pod rękę z Jarosławem Kaczyńskim. Rzeczywiście, jeszcze do niedawna bliscy współpracownicy Gowina mówili: – PiS czeka z otwartymi rękami. Gowin może mieć tam wszystko oprócz prezesury.
Ale dziś perspektywa wstąpienia Gowina do hermetycznego, zhierarchizowanego PiS jest nieprawdopodobna.

Gowin odejdzie z Platformy?

Mimo coraz ostrzejszych objawów niesubordynacji Gowina wobec rządu, nie jest wciąż wykluczone, że po zakończeniu kampanii na szefa PO, pozostanie on w Platformie. – Sam z partii odejść nie zamierzam – mówi nam.

Według naszych informacji, choć Gowin coraz bardziej irytuje Donalda Tuska, to jest przy tym dla niego użyteczny. Ba, lepszego konkurenta Tusk nie mógł sobie wymarzyć. Gowin, jako reprezentant wyrazistego skrzydła PO, nie ma szans na wyborcze zwycięstwo. Jest przy tym dla Tuska widowiskową ilustracją tezy, że tylko on godzi rozmaite nurty w partii, a w razie zmiany przywództwa Platformie grozić będzie rozpad.

Nawet głośne głosowanie Gowina oraz jego kompanów Jacka Żalka i Johna Godsona – którzy nie poparli rządowego projektu zawieszenia progów ostrożnościowych blokujących dalsze zadłużanie państwa – było premierowi na rękę. Media emocjonowały się buntem „trzech muszkieterów”, zaś samo głosowanie – dowodzące pogarszającego się stanu finansów państwa – zeszło na dalszy plan.

Swą kampanię Gowin buduje na krytyce etatystycznych ciągot rządu, atakując Tuska także za przymiarki do ścięcia OFE. Tyle że trzy lata temu, gdy rząd po raz pierwszy drastycznie zredukował OFE, Gowin ani pisnął. I on, i Żalek, i Godson we wszystkich sejmowych głosowniach poparli wówczas rozprawę z prywatnymi funduszami.

Do prawdziwego testu wiarygodności Gowina i jego kompanów dojdzie już za kilka tygodni – gdy rząd skieruje do Sejmu nowelizację budżetu ze zwiększonym dzięki zawieszeniu progów deficytem. Czy „muszkieterowie” podtrzymają swój bunt? Budżet to najważniejsza ustawa w ciągu roku. Żartów nie będzie: Tusk zarządzi dyscyplinę i sprzeciwu nie daruje nikomu.

Głosowanie odbędzie się we wrześniu, już po rozstrzygnięciu wyników wyborów na szefa Platformy. A zatem Gowin nie będzie miał już wyborczego immunitetu na atakowanie rządu. Z drugiej strony nie będzie już musiał robić pokazówek, takich jak podczas głosowania dotyczącego progów. Gdy rozmawiamy na ten temat z Gowinem, słyszymy zaskakującą deklarację: – Zagłosuję za budżetem. Zawieszenie progów to co innego niż zwiększenie deficytu.

Gowin tłumaczy tak: zawieszenie progów to systemowa zmiana umożliwiająca psucie gospodarki, zaś zwiększenie deficytu to jednorazowa decyzja wymuszona przez sytuację. A że zwiększenie deficytu jest możliwe dzięki zawieszeniu progów? Tego Gowin widzieć nie chce. Zapewne dlatego, że głosowanie przeciwko budżetowi postawiłoby go na marginesie Platformy i przesądziło o usunięciu z partii.

Jeśli Gowin nie chce wykorzystać takiej okazji do efektownego rozstania i realizacji któregoś z trzech wariantów, to znaczy, że albo nie zamierza wyjść z Platformy, albo nie jest jeszcze na to gotowy.

„Od wielu tygodni mam coraz mocniejsze wrażenie, że Jarosław Gowin buduje własny projekt, a nie chce wspierać PO” – deklaruje premier Donald Tusk.

Mówiąc ściślej: projekty są trzy. O pierwszym usłyszeliśmy w otoczeniu premiera – Gowin miałby spiskować z Leszkiem Balcerowiczem.

Pozostało 94% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości