Przyjazne państwo, edycja amerykańska

Kiedy państwo i polityczna poprawność wchodzą w sojusz, obywatel jest bez szans. Nawet w Stanach Zjednoczonych

Aktualizacja: 11.12.2013 14:10 Publikacja: 11.12.2013 13:10

Przyjazne państwo, edycja amerykańska

Foto: Fotorzepa, Bartosz Matenko BM Bartosz Matenko

Land of the free, the home of the brave - brzmi ostatnia linijka poematu Francisa Scotta Keya, służącego jako tekst hymnu Stanów Zjednoczonych. I choć Amerykanie niewątpliwie są odważni, to już z wolnością - czyli wartością, którą mieszkańcy Stanów najbardziej się chlubią - jest już nieco (?) gorzej. Nawet w porównaniu z Polską. Przybysz z Europy może się o tym przekonać już na lotnisku, gdzie witają go szczegółowe kontrole, ze zdejmowaniem odcisków palców włącznie. Jeszcze gorzej, jeśli przybysz ten pójdzie do amerykańskiej szkoły  publicznej (sam byłem takim przybyszem). O absurdach związanych z sytuacją, kiedy państwo, system edukacji i poprawność polityczna łączą szyki pisze na łamach konserwatywnego portalu The Commentator Daniel J. Mitchel z Cato Instutite (jednego z głównych konserwatywno-liberalnych think tanków).

Okazuje się bowiem, że głównym problemem wychowawczym amerykańskich uczniów nie są działające tam gangi, ani śmieszny czasami poziom ich wiedzy.  Można odnieść wrażenie, że więcej jest posiadanie przez dzieci niewidzialnej broni.

Mały chłopiec został zawieszony za rzucanie wyimaginowanym granatem podczas zabawy w szkole w Kolorado. Jedna ze szkół chciała zmusić głuchonieme dziecko, by zmieniło swoje imię, bo w języku migowym gest je wyrażający wygląda jak utworzony z palców pistolet. (...) Dziesięciolatek został zawieszony za strzelanie z niewidzialnego łuku w koleżankę.

To wszystko brzmi jak szaleństwo, ale przynajmniej szkolni biurokraci są w tym szaleństwie konsekwentni. Nie tylko są przeciwko nieistniejącym granatom i pistoletom, ale wyznają też podejście "zero tolerancji" w przypadku łuków i strzał, które nie istnieją.

- komentuje Mitchell. Wymienione przykłady to jednak tylko kropla w morzu. Autor wymienia więcej takich przypadków.

Inni biurokraci w Kolorado złapali jedną osobę za seksualne molestowanie. Czy mowa tutaj o siedemnastoletnim członku gangu, winnego gwałtu lub molestowania innych uczniów? Nie do końca. Jak podaje Fox News, sześcioletni chłopiec został zawieszony w prawach ucznia za pocałowanie koleżanki w policzek. Dyrekcja szkoły oskarża go o molestowanie seksualne i chce, by wykroczenie to zostało zapisane w jego szkolnej kartotece.

(...)

Inne szokujące akty szkolnej przemocy, w których szkoły musiały interweniować to:

- W jednej ze szkół chłopiec został zawieszony za gryzienie ciastka w taki sposób, by przypominało ono kształtem pistolet

- Biurokraci ukarali 5-letnią dziewczynkę za posiadanie różowego pistoleciku, który wystrzeliwał bańki mydlane.

- Na Florydzie ośmiolatek został wyrzucony ze szkoły na rok, bo miał plastikowy pistolet w swoim plecaku.

- W Wirginii10-letni chłopiec został najpierw zawieszony, a potem zatrzymany przez policję za posiadanie zabawkowego pistoletu.

- Przedszkolak został zawieszony za posiadanie pistoletu z zestawu Lego.

Cóż, możemy tylko zazdrościć amerykańskim obywatelom, że ich państwo tak dobrze o ich bezpieczeństwo. Nawet wyiaginowane.

Land of the free, the home of the brave - brzmi ostatnia linijka poematu Francisa Scotta Keya, służącego jako tekst hymnu Stanów Zjednoczonych. I choć Amerykanie niewątpliwie są odważni, to już z wolnością - czyli wartością, którą mieszkańcy Stanów najbardziej się chlubią - jest już nieco (?) gorzej. Nawet w porównaniu z Polską. Przybysz z Europy może się o tym przekonać już na lotnisku, gdzie witają go szczegółowe kontrole, ze zdejmowaniem odcisków palców włącznie. Jeszcze gorzej, jeśli przybysz ten pójdzie do amerykańskiej szkoły  publicznej (sam byłem takim przybyszem). O absurdach związanych z sytuacją, kiedy państwo, system edukacji i poprawność polityczna łączą szyki pisze na łamach konserwatywnego portalu The Commentator Daniel J. Mitchel z Cato Instutite (jednego z głównych konserwatywno-liberalnych think tanków).

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości