Świat byłby niewątpliwie lepszy, gdyby ludzie brali postulaty Tomasza Lisa do serca. A szczególnie zaś, jeśli do serca brałby je sam Tomasz Lis. Postulaty te są już od dłuższego czasu znane - i bardzo słuszne: redaktor naczelny "Newsweeka" sprzeciwia się tabloidyzacji mediów, nie lubi też chamstwa, niepoprawnej polszczyzny, kiepskiego stylu, wypowiada się przeciw kreowaniu przez media podziałów. Problem tylko w tym, że - delikatnie mówiąc - sam nie do końca realizuje owe postulaty w swojej pracy.
Weźmy na przykład dzisiejszy tekst Lisa na Natemat.pl, portalu, którego jest współtwórcą. Redaktor wyraża swoje oburzenie:
1) tabloidyzacją Wirtualnej Polski i marną polszczyzną jej redaktorów
Brukowe portale internetowe z jakimś obsesyjnym zainteresowaniem zajmują się kobiecą urodą. Dołączył do nich jakiś czas temu portal Wirtualna Polska, niegdyś poważny, dziś nie przez przypadek żeniony z portalem Pudelek.
Obsesja portalu WP jest dziś widoczna jak na, no może nie dłoni, ale na łapie. Na głównej stronie portalu zdjęcie Joanny Racewicz, której zarzucają, że jest "do bólu sztuczna". Nie wiem kto pracuje w tym portalu, ale nie są to raczej poloniści. Zasób słownictwa na poziomie pierwszej gimnazjalnej, językowe kalki, najbardziej zużyte związki frazeologiczne.