Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda proces produkcji i redakcji "prawdy" w rosyjskiej tubie propagandowej? Za kulisy najsprawniejszej i najnowocześniejszej machiny informacyjnej Kremla, Russia Today, zajrzał portal BuzzFeed, który rozmawiał z byłymi i obecnymi pracownikami telewizji. RT ma swoje oddziały we wszystkich największych krajach świata. Najważniejszy - poza centralą w Rosji - jest ten w Waszyngtonie.
- To prawda, że zatrudnia się tu sporo Amerykanów, ale ludzie którzy podejmują redakcyjne decyzje to sami Rosjanie - mówi były pracownik RT, który pracował tam przez cztery lata. - Nie zatrudnia się tam na stanowiskach nikogo, kto nie jest Rosjaninem.
(...) Praca [jednej z reporterek, Staci Bivens] szybko okazała się dość dziwna. Proces redakcyjny był wieloetapowy. - Najpierw miałeś kogoś, kto mówił po angielsku, zwykle Brytyjczyka - mówi Bivens - Ta osoba zwykle redagowała scenariusz pod względem długości i stylistyki. Wtedy [tekst trafia do] Rosjan, którzy upewniają się, czy pasuje on do narracji, którą chcą tu mieć.
- czytamy. Taka polityka daje ciekawe rezultaty.
Była reporterka z waszyngtońskiego biura RT, która później zrezygnowała z pracy ze względu na częstą cenzurę, opowiadała nam o tym, jak raz pracowała nad materiałem o polityce imigracyjnej prezydenta Obamy. Została wtedy poinstruowana przez wydawcę, że ma określić w scenariuszu tę politykę jako "schizofreniczną". - To były bardzo mocne słowa, nie oddające charakteru sytuacji i nadawały one ton mojej relacji, którego nie potrzebowałam, bo była ona wystarczająco mocna sama w sobie - powiedziała reporterka. - Powiedziano mi, że muszę umieścić te słowa. Odmówiłam. To był pierwszy krok do mojej decyzji o odejściu z RT.