Wszyscy sponsorzy premiera Donalda Tuska

Platforma odetchnęła z ulgą. Panowało przekonanie, że Piskorski oskarży liderów o branie pieniędzy od najbogatszych Polaków. Skończyło się tylko na mętnych historiach z początku lat 90.

Publikacja: 28.04.2014 23:50

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa

Rozmawiamy z Jackiem Merklem, który zajmował się finansami pierwszej partii Tuska – Kongresu Liberalno-Demokratycznego.

– Paweł Piskorski twierdzi, że na początku lat 90. braliście kasę od niemieckiej chadecji CDU. Opowiada też o sponsorowaniu was przez podejrzanych biznesmenów – relacjonujemy tezy, które znalazły się w książce „Między nami liberałami". – Przyjmuję do wiadomości, że tak twierdzi. Nic nie mam na ten temat do powiedzenia – odpowiada. Niewiele bardziej rozmowny jest Mirosław Drzewiecki, były działacz KLD ?i dawny skarbnik PO. – Nigdy taka wiedza do mnie nie dotarła. Dziwię się Pawłowi, że opowiada takie rzeczy ?– mówi „Rz".

Piskorski był przez lata jednym z najbliższych politycznych kompanów Donalda Tuska. Razem na początku lat 90. budowali KLD, razem działali w Unii Wolności, ręka w rękę budowali Platformę w roku 2000. Tusk odstrzelił go w kwietniu 2006 r. Pretekstem były korupcyjne podejrzenia wobec Piskorskiego. Ale realną przyczyną – obawa Tuska ?o swą pozycję w partii. „Przyszedł taki moment, kiedy wyraźnie zobaczyłem, że nie szanuje on hierarchii – mówił Tusk w 2008 r. – Kluczowe też było to, czy Platforma będzie taka jak ja czy taka jak Piskorski. Mogliśmy przegrać wybory i mógłbym stracić pozycję w Platformie na rzecz ludzi, których sposób myślenia o tym, jak być skutecznym w polityce, ?był odległy od mojego".

Dziś Piskorski bierze na Tusku rewanż – takie jest powszechne przekonanie w Platformie. Ale mimo wszystko robi to zachowawczo. ?Co prawda oskarżył Tuska ?o udział w szemranych operacjach finansowych, ale zaraz zapewnił, że wszystko było zgodne z prawem.

Rzeczywiście, na początku lat 90. nie było takiego zakazu jak dziś – finansowania partii politycznych przez biznes. Choć już wówczas nie można było finansować partii z pieniędzy „osób zagranicznych".

Sam Tusk po wyborach w 1993 r. – gdy KLD nie wszedł do Sejmu – zapytany, z czego będzie żył, odpowiadał: „Sądząc z gestów, jakie wykonują wobec nas biznesmeni z Business Centre Club, starczy pieniędzy, by utrzymać polityczny staff [ekipę] Kongresu". W tamtym czasie do KLD przylgnęła łatka „liberałów-aferałów". Partia płaciła w ten sposób za kontrowersyjne interesy, w których uczestniczyli przedsiębiorcy sponsorujący liderów Kongresu. W partii krążyły np. opowieści o Tusku, który jeździł na początku lat 90. alfa romeo należącym do jednego z takich podejrzanych biznesmenów. Dziś Piskorski te plotki autoryzuje.

Jakie to będzie miało skutki polityczne? Ograniczone. Po pierwsze, dlatego że Piskorski sam zmaga się od lat z rozliczeniem własnego majątku, który powstał zresztą mniej więcej w tym samym czasie.

Po wtóre, obecnie Piskorski jest politykiem Europy Plus i stara się zdobyć mandat z okręgu lubusko-szczecińskiego. Innym partiom nie opłaca się go wspierać, by nie stracić mandatu na tym terenie.

Ale jest też powód trzeci, bodaj najistotniejszy. W książce Piskorski zarzucił rozmaite finansowe nadużycia nie tylko liderom Platformy, ale także innym głównym graczom na scenie politycznej – Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz Leszkowi Millerowi. To w dużej mierze znane historie – opisuje spółki Telegraf oraz Srebrna związane z Kaczyńskim oraz moskiewskie rozliczenia Millera, który ?w 1990 r. przywiózł z ZSRR 1,2 mln dolarów na działalność polityczną.

Dlatego opowieści Piskorskiego są szansą wyłącznie dla małych ugrupowań – Solidarnej Polski oraz Polski Razem – których liderzy nie uprawiali polityki we frywolnych finansowo latach 90.

Komisja śledcza zajmie się "niemiecką pożyczką Tuska"?

Pytamy Piskorskiego: ?– Czy Tusk i Kaczyński to według pana ludzie uczciwi?

– Uczciwość w polityce na początku lat 90. wyglądała inaczej. Kaczyński i Tusk tworzyli swe partie, korzystając z instrumentów, które są dziś nie do przyjęcia: tworzenie spółek, przejmowanie mediów i nieruchomości czy też korzystanie z pieniędzy biznesmenów, których uczciwości nikt nie weryfikował. Nie chcę ich oceniać, ale niech przestaną udawać, że się urodzili w roku 2001, gdy powstały PiS i PO – odpowiada.

Już dziś widać jednak, że opowieści Piskorskiego mają słabe punkty. Piskorski wspomina o „nowym domu", który Tusk miał kupić przed kampanią wyborczą w 1991 r. Opowiada równocześnie, że finansujący KLD nieżyjący już biznesmen Wiktor Kubiak twierdził, że dał Tuskowi „pożyczkę mieszkaniową". Tyle że Tusk – co jest bezspornym faktem ?– od lat mieszka w niewielkim, 50-metrowym mieszkaniu w Sopocie. I żadnego domu nigdy nie miał.

Rozmawiamy z Jackiem Merklem, który zajmował się finansami pierwszej partii Tuska – Kongresu Liberalno-Demokratycznego.

– Paweł Piskorski twierdzi, że na początku lat 90. braliście kasę od niemieckiej chadecji CDU. Opowiada też o sponsorowaniu was przez podejrzanych biznesmenów – relacjonujemy tezy, które znalazły się w książce „Między nami liberałami". – Przyjmuję do wiadomości, że tak twierdzi. Nic nie mam na ten temat do powiedzenia – odpowiada. Niewiele bardziej rozmowny jest Mirosław Drzewiecki, były działacz KLD ?i dawny skarbnik PO. – Nigdy taka wiedza do mnie nie dotarła. Dziwię się Pawłowi, że opowiada takie rzeczy ?– mówi „Rz".

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości