Jedenastoletnie dziecko potrafi już bardzo wiele. Chodzi czwarty rok do szkoły, bardzo dobrze posługuje się językiem ojczystym, wie, czego chce, a czego nie lubi. Rozwija samoświadomość i swoje talenty. Oczywiście w rozwijaniu talentów pomagają rodzice, którzy są zazwyczaj swoją pociechą wprost zachwyceni! Wszyscy wśród znajomych na Facebooku mają takich, którzy wrzucają na walla zdjęcia swoich dzieci z medalami, dyplomami, pucharami. Filmiki, na których prezentują swoje utalentowane wokalnie pociechy lub dwulatki, które już niedługo na pewno zostaną sławnym tancerzem, bo tak bardzo uwielbiają bounce'ować (tańczyć, skakać i szaleć) do super hitu 2014 roku. Niedobrze się robi od kolejnego łysego, słodkiego bobaska, który nieporadnie macha rączką w takt muzyki.
Nie chce nam się już nawet czytać o odkryciach, talentach, małych geniuszach, bo jesteśmy świadomi, że słowo geniusz w tym przypadku nabiera innego znaczenia. Tutaj geniusz to po prostu słodkie dziecko, które robi coś lepiej niż inne, sprawia mu to radość, rzeczywiście widać w tym wysiłek włożony przez rodziców, ale z geniuszem nie ma to nic wspólnego. 4 lata temu furorę w sieci zaczęły robić wzruszające filmiki wrzucane przez Jorge Narvaeza, który wraz ze swoją córeczką, Alexą, wykonywał największe światowe hity. Filmiki stawały się wiralami, ponieważ nie dość, że ukazywały świetną relację ojca z córką, to jeszcze były po prostu wzruszające. Ale to nadal nie geniusz. Był też malusieńki Koreańczyk z gitarą, który śpiewał i grał jednocześnie jeden z hitów The Beatles „Hey Jude". Niesamowite i szokujące, ale czy to już jest genialne dziecko?
Jedenastoletnie dziecko w szkole muzycznej ma pewien program o zrealizowania. Młody uczeń fortepianu w klasie IV i V powinien według programu skupić się na doskonaleniu w obu rękach różnej dynamiki, artykulacji, rytmu, pracować nad wyczuciem przestrzeni klawiatury oraz udoskonalać pamięć ruchową i słuchową. Doskonali różne sposoby wydobywania dźwięków, najlepiej wszystko w tempie allegretto i tak samo szybko powinien odpowiadać na pytania o cechy charakterystyczne stylu klasycznego, romantycznego czy polifonii. Wybór utworów, na których może ćwiczyć wszystkie te zagadnienia jest szeroki i zawiera między innymi:
S.Raube „Etiudy dla dzieci", Z.Romaszkowa „Zbiór etiud dla dzieci i młodzieży", J.S.Bach „Drobne utwory", Haendel „Łatwe tańce i utwory na fortepian", S.Raube „Wybór sonatin dla dzieci", dalej: „Polonezy dziecięce", „Kolorowe melodie", album dla dzieci, utwory dla dzieci i tak dalej. Jest też Etiuda na lewą rękę op.718 K. Czernego (szkoda, że nie na dwie lewe ręce). Oczywiście wśród tych pozycji jest też sporo poważnych dzieł, ale wyszczególnienie właśnie tych pomoże wyolbrzymić historię małego pianisty, która teoretycznie powinna nas „grzać" po nabytej z Facebooka znieczulicy dziecięcej.
Otóż w 2003 roku urodził się chłopiec, który, gdyby został zapisany do szkoły muzycznej na fortepian, byłby teraz w IV klasie i rozważał właśnie tego typu problemy. Niezależność obu rąk, budowa fortepianu: „Uczeń umie przyjąć prawidłową postawę przy instrumencie.