W dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta samotny Ziobro smętnie snuł się po Sejmie. To nie tak miało być, wszak to on jako minister sprawiedliwości był nadzieją prawicy na prezydenta, a Duda ledwie jego giermkiem. Dziś Ziobro jest cieniem polityka z lat 2005-2007, gdy w kontrowersyjny sposób sterował ministerstwem i Prokuraturą Generalną. Od tego czasu zdążył odejść z PiS, nie sprawdził się jako lider partii własnego imienia, przegrał wybory i stracił mandat europosła. Ma szansę wrócić do polityki tylko dlatego, że Jarosław Kaczyński postanowił „zjednoczyć" prawicę, czyli wchłonąć dwie partie — jego oraz Jarosława Gowina.
Ziobro został jednak przy okazji upokorzony. Część jego ludzi nie znalazło się na listach wyborczych PiS do Sejmu, a on sam wylądował na ostatnim miejscu w Świętokrzyskiem — regionu, z którym nie ma nic wspólnego. Nie mógł nawet liczyć na szczególnie efektowną kampanię, bo Kaczyński szczędzi grosza renegatom. Na trwałe przestał się liczyć w obozie PiS. W tej sytuacji Ziobrze w sukurs przyszli politycy Platformy. Kiedy strasząc IV RP wygrywali wybory w 2007 r., zapowiadali bezwzględne rozliczenie jego i Kaczyńskiego. Nieszczególnie im się spieszyło, skoro wniosek o postawienie ich przed Trybunał Stanu przez lata tkwił w sejmowej komisji. Przyspieszyli przed wyborami — ale i tak zdążyli tylko z wnioskiem wobec Ziobry. W czwartek odbyła się w Sejmie debata w tej sprawie, a w piątek ma się odbyć głosowanie.
Ziobrze zarzuca się, że walcząc z „układem" naruszał Konstytucję i łamał ustawy, a także przekraczał swe uprawnienia i wywierał bezprawne naciski na prokuratorów. Platforma przywołuje materiały dowodowe z dwóch komisji śledczych: wyjaśniającej okoliczności śmierci byłej minister z SLD Barbary Blidy oraz badającej naciski na organy ścigania za rządów PiS.
Arytmetyka wskazuje na to, że Ziobro może trafić przed Trybunał. Decyzja o oskarżeniu ministra zapada, jeśli zagłosuje za nią co najmniej trzy piąte (276) posłów. A za postawieniem Ziobry przez Trybunałem opowiadają się kluby PO, SLD oraz koło Ruch Palikota — w sumie to 243 posłów. Wszystko w rękach PSL. Jednak większość z 38 ludowców także skłania się do poparcia tego wniosku. W dodatku także spora część z 25 posłów niezrzeszonych poprze oskarżenie.
Ziobro może zatem zacierać ręce. Na miesiąc przed wyborami obóz rządzący wraz z lewicą robią mu taką kampanię w elektoracie PiS, o jakiej nawet nie mógł marzyć. Nawet politycy PiS, zgrzytając zębami, będą zmuszeni bronić go jako męczennika IV RP.