Anna Słojewska: Moskwa ignoruje instytucje europejskie w sprawie Smoleńska

To żaden przełom, że Rada Europy wskazała, kto napisze raport o katastrofie. Rosja nie zareaguje na apel o zwrot wraku tupolewa. Nie odpowiada nawet na list z prośbą o wyjaśnienia.

Aktualizacja: 08.09.2016 18:19 Publikacja: 07.09.2016 20:02

Wrak tupolewa na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem - 13.04.2010 r.

Wrak tupolewa na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem - 13.04.2010 r.

Foto: Fotorzepa/ Kuba Kamiński

PiS od lat próbuje „umiędzynarodowić” katastrofę smoleńską. Sukcesy ma umiarkowane, bo materia jest skomplikowana i międzynarodowe instytucje nie chcą być wciągane w polityczne rozgrywki.

Eurodeputowani partii Jarosława Kaczyńskiego zorganizowali kilka publicznych wysłuchań w Parlamencie Europejskim, gdzie przedstawiali tezy sejmowego zespołu ekspertów Antoniego Macierewicza. Jednak w tych imprezach uczestniczyli oni sami, ich asystenci i zaproszeni goście z Polski, natomiast zagranicznych było niewielu. Trudno więc było tam kogokolwiek przekonać do nieoficjalnej wersji przyczyn katastrofy.

PiS doprowadził za to do uwzględnienia problemu smoleńskiego w rezolucji europarlamentu dotyczącej zabójstwa Borisa Niemcowa. Przy okazji wspomniano w niej, że Rosja powinna zwrócić wrak Tu-154M, ale już nie postulowano przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa, czego chcieli eurodeputowani PiS.

Innym forum, na którym od lat PiS dopomina się prawdy o katastrofie, jest Rada Europy, instytucja gromadząca wszystkie kraje kontynentu i promująca demokrację i prawa człowieka. We wtorek jeden z przedstawicieli Polski w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy (PACE), Dominik Tarczyński z PiS, ogłosił, że nareszcie mianowano sprawozdawcę, który przygotuje raport o katastrofie. Został nim Holender Pieter Omtzigt.

Nie jest to jednak żaden przełom. To już trzeci sprawozdawca od marca 2015 r., poprzedni dwaj opuszczali PACE, musieli też więc zostawić rozpoczęty raport. Ale trochę materiałów już przygotowali, można się więc zorientować, w jakim kierunku idą prace.

Zarówno projekt rezolucji, który stał się powodem do zaplanowania raportu, jak i zorganizowane potem spotkania dotyczyły głównie kwestii ustalenia organów właściwych do prowadzenia śledztwa oraz zwrotu wraku samolotu i innych dowodów.

Rosjanie zakończyli już bowiem dochodzenie – to prowadzone przez MAK – i zgodnie z międzynarodową konwencją powinni oddać wrak właścicielowi samolotu. Sprawa jest bezsporna, przynajmniej tak wynika z materiałów PACE i cytowanych tam ekspertów (na polskie monity w tej sprawie Moskwa odpowiada niezmiennie, że nie może zwrócić wraku przed zakończeniem śledztwa prokuratorskiego).

Dużo mniej jasna jest kwestia, do kogo należało dochodzenie. W tej sprawie eksperci nie wypowiadają się jednoznacznie, ich zdaniem były możliwe różne opcje. Wnioski MAK oceniają jednak negatywnie. Nie służą one ich zdaniem ustaleniu prawdy i zapobiegnięciu podobnym wypadkom w przyszłości, jak postuluje to międzynarodowa konwencja, ale są wskazaniem winnych.

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy nie chce zastanawiać się nad przyczynami katastrofy. Inny przedstawiciel Polski Piotr Naimski postulował, żeby raport choćby wspominał powołanie zespołu Macierewicza i fakt istnienia odmiennej interpretacji wydarzeń z 2010 r. Poprzedni sprawozdawca nie wyraził na to zgody. Można więc domniemywać, że raport, jeśli w końcu powstanie, może tylko zawierać wezwanie do zwrotu wraku i innych dowodów ze śledztwa.

Oczywiście ani ewentualna rezolucja PACE, ani poprzednia europarlamentu nie ma mocy wiążącej. Ale PACE jest instytucją europejską, a nie unijną, więc Rosja będąca członkiem Rady Europy powinna się ustosunkować do apeli tej instytucji. Tyle że w ramach sankcji wobec Moskwy po agresji na Ukrainę delegacja rosyjska została z niej czasowo wykluczona.

Już poprzedni dwaj sprawozdawcy wysyłali listy do władz w Moskwie z pytaniem, dlaczego zwrot wraku nie nastąpił. Reakcja była jednoznaczna: nasza delegacja jest wykluczona z PACE, nie ma więc normalnych kanałów komunikacji. Każdy następny apel spotka się zatem z taką samą obojętnością i nie doczeka się rosyjskiej odpowiedzi.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć
Publicystyka
Pytania o bezpieczeństwo, na które nie odpowiedzieli Trzaskowski, Mentzen i Biejat
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Brudna kampania, czyli szemrana moralność „dla dobra Polski”
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jaka Polska po wyborach?
Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi