Reklama

Wiemy, ile kosztowało Polskę sprowadzenie Sebastiana M. z Dubaju i Pawła Sz. z Dominikany

Trzech policjantów, w tym jeden kontrterrorysta, konwojowało Sebastiana M., w drodze do Polski. Policja wyliczyła pełne koszty ekstradycji – to ponad 20 tys. zł. Jeszcze więcej kosztowało sprowadzenie do Polski biznesmena Pawła Sz.

Publikacja: 16.10.2025 04:30

Sebastian M.  na sali Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim

Sebastian M. na sali Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim

Foto: Marian Zubrzycki, PAP

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były koszty ekstradycji Sebastiana M. z Zjednoczonych Emiratów Arabskich do Polski?
  • Kto pokryje koszty ekstradycji Sebastiana M. i jakie są możliwe scenariusze?
  • Jak wyglądała procedura powrotu Pawła Sz. z Dominikany do Polski?
  • Jakie dodatkowe wydatki są ponoszone w związku z konwojowaniem podejrzanych do Polski?

Sebastian M., oskarżony przez prokuraturę o spowodowanie we wrześniu 2023 r. na A1 tragicznego wypadku, w którym w płomieniach zginęła trzyosobowa rodzina z dzieckiem, przez blisko dwa lata ukrywał się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dopiero 26 maja tego roku, w ramach ekstradycji, został sprowadzony do Polski – był pierwszym Polakiem ekstradowanym z ZEA. Było to prawnie możliwe, bo rok wcześniej Polska podpisała z Emiratami specjalną umowę o wzajemnej ekstradycji.

Na wydanie Sebastiana M. do kraju, również w efekcie presji dyplomatycznej, zgodził się minister sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich, podtrzymując wcześniejszą decyzję Sądu Najwyższego tego państwa. Sąd w Polsce odmówił Sebastianowi M. wydania listu żelaznego, by mógł odpowiadać z wolnej stopy.

Czytaj więcej

Tragiczny wypadek na A1. Czy ktoś krył kierowcę?

Sprowadzenie Sebastiana M. na koszt państwa nie było tanie, choć zapłacono mniej, niż szacowała to policja oceniając koszty na ok. 40 tys. zł. „Koszty ekstradycji Sebastiana M. wyniosły łącznie 20 725,63 zł” – podaje nam Komenda Główna Policji. To koszty konwoju i transportu, biletów samolotowych na tej trasie (liniami rejsowymi) i noclegów. – To zwykła czynność techniczna doprowadzenia podejrzanego do samolotu i przetransportowania go do kraju, do wskazanej prokuratury czy aresztu śledczego – mówi insp. Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.

Reklama
Reklama

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” po M. poleciało do Dubaju dwóch policjantów wydziału konwojowego prewencji oraz jeden kontrterrorysta. O tym, czy koszty te pokryje Sebastian M. zdecyduje piotrkowski sąd w wyroku. Ekstradycja wchodzi bowiem w koszty postępowania sądowego. – Niewykluczone jednak, że sąd uzna je za koszt Skarbu Państwa. Środki zostaną wtedy zwrócone policji – mówi nam jeden z funkcjonariuszy. W większości spraw koszty procesu ponosi strona przegrywająca. W razie uniewinnienia oskarżonego lub umorzenia postępowania w sprawach z oskarżenia publicznego, koszty procesu pokrywa Skarb Państwa.

Dowody winy M., jakie zebrała prokuratura są miażdżące. Jak ujawniła Rzeczpospolita powodem tragicznego w skutkach wypadku była utrata panowania nad pojazdem BMW na łuku drogi. BMW Sebastiana M. pędzącego lewym pasem z prędkością od 315 do 329 km na godzinę zniosła siła odśrodkowa na pas środkowy, którym podróżowała rodzina z Myszkowa. Wbrew temu, co mówił M., biegli ustalili, że Kia, którą podróżowała rodzina, nie zajechała mu drogi.

Paweł Sz. nie chce uciekać. Zgłasza się do służb migracyjnych i prosi o deportację

25 549 złotych

koszt deportacji Pawła Sz.

Jeszcze więcej kosztowała deportacja Pawła Sz., biznesmena, który zarabiał na kontraktach z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych. Od sierpnia 2024 r. był on ścigany czerwoną notą Interpolu za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Spółka Pawła Sz. Red is Bad otrzymała kontrakt z RARS na dostarczenie na Ukrainę agregatów prądotwórczych. Według prokuratury cena była zawyżona. 21 października ubiegłego roku Paweł Sz., jak ujawniła „Rz” dobrowolnie zgłosił się do służb imigracyjnych na Dominikanie, przyznał się, że jest poszukiwany i chce dobrowolnie wrócić do kraju. Został sprowadzony przez Straż Graniczną w ramach procedury deportacyjnej a nie ekstradycyjnej. Okazuje się, że koszt był wyższy niż w przypadku ekstradycji Sebastiana M. – wyniósł 25 549 zł.

Jak informuje nas prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, w ramach prowadzonego śledztwa koszty pokrył Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, który prowadzi śledztwo w sprawie RARS.

Czytaj więcej

Dramatyczne okoliczności przesłuchania Pawła S. Chce współpracować?
Reklama
Reklama

Z Europy taniej. Pirat Łukasz Ż. wrócił do Polski busem

Znacznie tańsza jest ekstradycja podejrzanych, którzy ukrywają się w państwach Europy – zwykle kosztuje kilka tysięcy złotych. Tak jak Marka Falenty, który przed odsiadką – 2,5 roku więzienia za zlecanie podsłuchów w restauracjach – ukrył się w Hiszpanii (został sprowadzony w czerwcu 2019 r.). Ekstradowany z Niemiec w listopadzie ubiegłego roku był także pirat drogowy Łukasz Ż. (spowodował wypadek na Trasie Łazienkowej, w którym zginął mężczyzna). – Został nam przekazany na granicy przez niemieckich funkcjonariuszy. Odebrał go konwój, który przyjechał po niego busem – mówi prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czytaj więcej

Więcej winnych po tragedii na Trasie Łazienkowskiej. Nowe ustalenia śledczych

Ostatnio, pod koniec maja tego roku rejsowym samolotem z Londynu do Polski w konwoju o zaostrzonym rygorze przyleciał Łukasz R., który przez 20 lat ukrywał się w Wielkiej Brytanii pod zmienioną tożsamością Dariusza P. Był tam znanym biznesmenem branży alkoholowej. Polska prokuratura ścigała go od 2005 r. za  usiłowanie zabójstwa, którego miał się dopuścić, działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, handel narkotykami, rozbój oraz wymuszenie rozbójnicze. „Od chwili przekazania wymienionego na teren RP, stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania” – informuje nas Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Krajowej. 

Jak dodaje prok. Skiba, koszty samego konwoju podejrzanego sprowadzanego do Polski to tylko część wydatków, jakie ponosi prokuratura czy służby. – Do tego trzeba doliczyć koszty tłumaczeń dokumentów do procesu ekstradycyjnego – wyjaśnia.


Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Trump deportował, policja skorzystała. Narkoboss o polskich korzeniach ujęty w Danii
Przestępczość
Państwo w państwie. Sąd skazał klienta uderzonego butelką przez ekspedienta
Przestępczość
Rosyjski haker zatrzymany w Krakowie. CBZC: sprawa jest rozwojowa
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Przestępczość
ABW sfrustrowane działaniami ws. aktów dywersji? „Niech sami łapią szpiegów”
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama